Kiedyś to było fajnie. Człowiek nie musiał za wszelką cenę mieć domu, dwóch samochodów, oszczędności na koncie i akcji na giełdzie.
Żył sobie spokojnie, myślał o teraźniejszości, a nie o przyszłości, a kiedy wygrywał pokaźną sumę w totolotka, nie wiedział, co z nią zrobić. Zdzisław Maklakiewicz i Jan Himilsbach w kultowej komedii Andrzeja Kondratiuka z 1973 roku, którym – jak ślepej kurze ziarno – trafiła się taka wygrana, postanawiają wyruszyć w pierwszą w życiu podróż samolotem.
A ponieważ lata im się cudownie, trwonią resztę gotówki na kolejne rejsy. Z przeciętnych robotników zmieniają się w zamożnych i kulturalnych panów, którzy starają się zaimponować przypadkowo spotkanym dziewczynom. Niestety, a może „stety”, są zbyt przyzwoici i szczerzy, by w pełni skorzystać z uśmiechu losu. Ale w końcu czy los robi im łaskę?
Jeśli sprzyja, jest dobrze; jeśli nie – też nienajgorzej. Ważne, żeby być sobą i nie dać się zwariować. Szczerze mówiąc, nie wierzę, że ktoś z Państwa jeszcze tego filmu nie widział. Myślę natomiast, że wszyscy powinniśmy utrwalić go na taśmie wideo i oglądać w chwilach finansowej gorączki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Trzeba zobaczyć - TVP 2, czwartek 21 grudnia, 16.15