Gdzie te czasy, kiedy o starym kawalerze mówiło się „żeniac”, a nie „singiel”, a w poszukiwaniach kandydatki na żonę uczestniczyła cała beskidzka wieś, nie wyłączając listonosza?
Nawet jeśli odpowiedniej panny nie spotkało się w miejscowej dyskotece, można było pojechać z kolegą do miasta, skorzystać z usług biura matrymonialnego i mieć nadzieję, że wspólnymi siłami uda się w końcu sprowadzić piękną, robotną i mądrą narzeczoną na dziesięciohektarowe gospodarstwo. Inna sprawa, że gdy ciąży głowa, nie pomoże i mądrość ludowa.
Choć film Janusza Kidawy z 1983 roku rzadko ostatnio gości na szklanym ekranie, zdążył wyrobić sobie markę jednej z kultowych komedii Peerelu. Oprócz kilku profesjonalnych aktorów reżyser zaangażował naturszczyków ze wsi Ujsoły. Bez ich improwizowanych dialogów obraz byłby z pewnością mniej wiarygodny i – choć trudno w to uwierzyć – mniej śmieszny
Wojciech Wencel
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Trzeba zobaczyć - TVP I niedziela, 3 września, 9.40