Karin Struck, Widzę moje dziecko we śnie, Rafael , Kraków 2006, s. 287.
Była znaną niemiecką pisarką, działaczką ruchów lewicowych, która apogeum popularności osiągnęła w latach 70. i 80. ubiegłego wieku. W 1992 roku opublikowała po raz pierwszy książkę „Widzę moje dziecko we śnie”. Przyznała się w niej do dokonanej w 1975 roku aborcji. Fakt zabicia poczętego dziecka po pewnym czasie zaważył na jej postawie, a w konsekwencji także na dalszej egzystencji. Ta książka z elementami autobiografii jest równocześnie pełną pasji, dramatyczną przemową w obronie życia nienarodzonych. Odkryła przy tym i opisała mechanizmy manipulacji polityków i służących im mediów, sprzyjających jawnie i skrycie aborcyjnej swobodzie i aborcyjnemu biznesowi. To spowodowało ataki na jej osobę, odsunięcie się środowiska, szykany i samotność. Mimo to jej działalność nie kończyła się przy biurku – starała się głosić prawdę w każdy możliwy sposób. I tak Karin Struck weszła na drogę cierpienia.
Atutem pisarki jest przenikliwość i bezkompromisowość. Struck nie atakuje społeczeństwa, ale stara się wykazać, w jaki sposób można nim manipulować. Obłuda, kłamstwa i (jeszcze niebezpieczniejsze od nich) półprawdy potrafią skutecznie ogłupić ludzi, doprowadzając do ślepoty sumienia, a w rezultacie do nieludzkości. Mechanizmy nie są nowe, posługiwały się nimi systemy totalitarne. Dziś stosują je niektórzy politycy, media i część feministek. Zaczyna się od usprawiedliwiania tych, którzy zabijają. Po przekroczeniu pewnych barier prawo pięści stosuje się wobec najsłabszych – nienarodzonych dzieci, ludzi starych i niepełnosprawnych.
„Aborcja nigdy nie była rozwiązaniem problemów kobiet (i mężczyzn). Aborcja to tragiczna kapitulacja, to »morderstwo na sumieniu kobiety« i morderstwo nienarodzonego dziecka – jak głosiła laureatka Nagrody Nobla Matka Teresa z Kalkuty” – powtarza pisarka.
Zabijanie odbiera siłę i ducha. Radykalny feminizm jest właśnie reprezentantem „psychologii bez ducha”, kierunkiem ślepym na wartości. To bardzo niebezpieczne – przecież od tego, jakie wyznajemy wartości, zależą losy świata. Karin chciała, żeby społeczeństwo „przejrzało się w lustrze własnej lekkomyślności i beztroski”. Co czują mężczyźni? Czyżby byli zastraszeni? A przecież muszą jako niezgodne z naturą odczuwać decyzje kobiet o zabiegu! Unicestwiana istota zawiera już cząstkę kodu genetycznego otrzymanego od mężczyzny. Podczas aborcji umiera często także miłość między mężczyzną i kobietą…
Karin Struck była matką czworga żyjących dzieci i jednego nienarodzonego (każde z innym mężczyzną). Urodzona w rodzinie protestanckiej, przeszła na katolicyzm. Śmiertelnie chora, wydanie polskie książki dedykowała Janowi Pawłowi II. Umarła 6 lutego 2006 roku.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ewa Babuchowska