Zmądrzałem – wyznał Paweł Hertz w 1997 roku – od tego, że przed śmiercią zatrzymałem się na chwilę. Że popatrzyłem, co jest we mnie i dookoła mnie. Wiem, że wielu uważa, że zgłupiałem, ale dla siebie zmądrzałem. I już bym tego nie zamienił.
Paweł Hertz, jeden z najważniejszych twórców polskiej kultury XX wieku, umarł pięć lat temu – 13 maja 2001 roku. Polska telewizja nie wspomniała wówczas o tym ani słowem. Nic dziwnego, skoro poeta „dobrowolnie usunął się w regiony kultury wysokiej”, jak napisał o nim Czesław Miłosz. W czasach medialnego wrzasku i chwilowych karier Hertz wydawał się człowiekiem jakby z innej epoki.
Maszyna sprzed I wojny
Poeta Wojciech Wencel, który poznał Hertza w 1999 roku, tak wspomina spotkanie z nim: – W mieszkaniu, na poddaszu kamienicy przy Nowym Świecie, było cicho i panował lekki półmrok. Pamiętam, że w korytarzu wisiały pożółkłe sztychy z pejzażami, a w pokoju na półkach leżało mnóstwo przykurzonych fotografii i rysunków, przedstawiających różne postaci: pisarzy, papieży, cesarzy. Największe wrażenie zrobiła jednak na mnie maszyna do pisania sprzed I wojny światowej, marki Continental, której ciągle używał! I drewniany różaniec zwisający z gwoździa wbitego w ścianę…
Ten obraz świetnie charakteryzuje postać Pawła Hertza, który całymi dniami zakopany w starych księgach wydobywał z nich kruche piękno i ocalał je od zapomnienia. Przełożył na język polski wiele dzieł literatury europejskiej, zwłaszcza rosyjskiej i francuskiej. Dzięki jego działalności edytorskiej poznaliśmy też wielu polskich poetów XIX wieku, o których mało kto wcześniej słyszał. Tej mrówczej pracy, godzin spędzanych w bibliotekach, nie sposób przecenić. Jego dorobek eseistyczny, poetycki i prozatorski z pewnością będzie miał trwałe miejsce w polskiej kulturze, nawet jeśli media, zajęte produkcją kolejnych telenowel i reality show, pozostaną obojętne…
Posąg z pękniętym torsem
„Więc sobie ziemię wybrałem rozumnie,/ Biedną, bezbronną, lecz lekką na trumnie” pisał Hertz w wierszu „Ziemia wybrana”. Wybór ziemi nie był w jego wypadku wcale czymś oczywistym. Urodził się w 1918 roku w rodzinie spolonizowanych Żydów. Sam podkreślał przed wojną, że „chce być Europejczykiem”. Jego wczesne, klasycyzujące wiersze, które później zresztą surowo oceni, zakorzenione są silnie w cywilizacji śródziemnomorskiej. Odwołania do mitologicznych postaci, obrazy greckich posągów – wszystko to może budzić wrażenie pewnej wyniosłości, skamieniałego, „zimnego” piękna, które niewiele ma wspólnego ze współczesnością. Jednak jeśli uważnie wczytamy się w te utwory, zauważymy, że tym, co poetę w owych posągach fascynuje i niepokoi jednocześnie, jest ich kruchość, przywodząca na myśl kruchość ludzkiego życia: „Strzaskany posąg, pęknięta urna –/ Oto twe ciało!”. Z drugiej strony Hertz dostrzega w kulturze wartość ocalającą – dzieło bowiem, choć okaleczone przez czas, żyje dłużej niż jego twórca: „Nas, rzeczy wszelkie, zioła, zwierzęta,/ Czasy uniosą./ Zostanie tylko z torsem pękniętym/ Radosny posąg”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski