Brat Milad Aissa, Głos z pustyni. Rekolekcje małych braci i sióstr Jezusa, Wydawnictwo Esprit, Kraków 2006, ss. 156.
Panuje wśród nas niekiedy złudne przekonanie, że godni podziwu są jedynie buntownicy. To oni bowiem – wolne duchy, niewierzący, pełni trudnych pytań i wątpliwości, artyści z duszą jak świat – są godni wysłuchania i szacunku. I gdzie tam do nich nam, kościółkowym ludkom, którzy posłusznie co niedziela przyklękają w kościele.
Dlatego jeśli sięgniemy po niewielką książeczkę brata Milada Aissy „Głos z pustyni. Rekolekcje małych braci i sióstr Jezusa”, wydaną przez młode krakowskie wydawnictwo „Esprit”, przeżyć możemy niejakie zaskoczenie. Cóż bowiem miałby do zaoferowania polskiemu czytelnikowi początku XXI wieku ktoś poruszający się nie na obrzeżach, a wewnątrz Kościoła – nieżyjący już mistrz nowicjatu w odległym klasztorze, o egzotycznie brzmiącym nazwisku? Brat Milad Aissa mówi przecież dokładnie o tym samym, co głoszą niedzielne Ewangelie. Jest to uparte, wciąż na nowo podejmowane docieranie do sedna wspólnoty wiary – słuchanie Słowa i miłość do braci. W sensie jak najbardziej dosłownym: poszczególne teksty rekolekcji osnute są wokół głównych tematów Biblii – Wcielenia, relacji Jezusa do Ojca, Janowego opisu męki, Maryi spotykanej na kartach Pisma. Każdy z nich ma najprostszy, życiowy wymiar – czytamy o litości Pana wobec tłumów, o modlitwie osobistej i wstawienniczej, o Eucharystii jako sakramencie miłości i o tym, jaki powinien być uczeń Jezusa.
Jest to książka pełna prostoty. Zakonnik głosem wyważonym, spokojnym opowiada o Jezusie, o Jego życiu, czynach i uczuciach. Mówi jak ten, który słucha i umie pozostać w cieniu. Stoi za nim żarliwość, która nie porywa, a porusza do głębi. Cały cykl, obejmujący kilkudniowe rekolekcje, jest zaproszeniem do „spojrzenia na Pana, aby Go poznać i kochać dla Niego samego, bez zwracania się ku własnym osobom, pozostawiając Jego miłosierdziu nasze ubóstwo, nasze słabości, braki, nawet bez zbytniego przyglądania się sobie, pozostawiając także wielkości Jego łaski tę troskę o wierność (swojemu powołaniu, K.S.), którą czasem przeżywamy trochę obsesyjnie”.
Nie, ta książka wcale nie jest dla wszystkich. I rozczaruje się ten, kto szukałby w niej jakiejś rewelacyjnej drogi duchowej, siódmego stopnia wtajemniczenia, chwytliwych haseł, wezwań, by rzucić wszystko i pognać w nieskończoność. Nie, głos z pustyni zdaje się szeptać: „zostań tam, gdzie jesteś, w tej niszy, gdzie nie czeka cię nic wielkiego. To jest miejsce, gdzie mieszka wśród swoich braci i sióstr i gdzie chce przemawiać Jezus z Nazaretu”. Najciekawsze, że mówi On właśnie do nich – zwyczajnych, znużonych codziennością, powtarzających cicho, bez cudów i widzeń, słowa pacierza. I to oni są adresatami tej książki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Katarzyna Solecka