Wielki Post właśnie się zaczął. Jak reaguje nań poezja, wyczulona istotnie na to, co szare, bolesne, skromne?
Tyle popiołu w tym kościele
– pisze młody śląski poeta, Szymon Babuchowski –
gdzie tylko spojrzysz
– proch się ściele
płyną nawami przyszli zmarli
co jeszcze dzisiaj się wydarli
śmierci – spod kosy kół czy raka
choć mieli szansę się załapać
jeszcze są żywi jeszcze idą
ich blade widma ciągle widać
kości przykryte makijażem
peruki szczęki tatuaże
garnitur mięśni suknia skóry –
śpiewają ziemskich prochów
chóry
i płynie pył z ich ust otwartych
i tłum się wzbija na proch starty
pod szczyt kostnicy sufit nieba
martwy czy żywy – z nimi
śpiewasz
z prochu powstałeś – jeszcze
trochę –
nim się obrócisz będziesz
prochem
nim coś z istnieniem zdołasz
zrobić
pif-paf – pył proch –
i już po tobie
popiół imieniem jest człowieka
nawróć się – uwierz –
kochaj – czekaj –
(„Popielec”)
Przejmujący i pamiętliwy to obraz. Jakby wyszedł spod pędzla Boscha, Brueghla czy Salvadora Dali. Tacy jesteśmy: to wszystko, co tu jest – ja, ty, my, oni, rzeczy i sprawy – jest jedynie makijażem życia i to jedynie na chwilę.
Pamiętam, to było moje liceum, na przełomie lat 60. i 70., socjalistyczne lekcje polskiego. Nasz Nauczyciel kpił pogardliwie ze średniowiecznych mnichów: powtarzali, mówił, podczas spacerów w klasztornych wirydarzach niesławne memento mori (pamiętaj, że umrzesz), zamiast cieszyć się chwilą; dopiero renesans, mówił, odwrócił się od smutku religii i ów, jakże upragniony przez wszystkich, wymiar radości życia przywrócił… Rozumieliśmy to już chyba wówczas poprawnie, to znaczy, że coś tu jest nie tak. Przecież bywaliśmy, nastoletni, na pogrzebach – cioci, dziadka, koleżanki. Ale trwał w najlepsze czas głębokiej komuny i renesans był po słusznej stronie, a średniowiecze po wstecznej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Jerzy Szymik, teolog, poeta, profesor Wydziału Teologii Uniwersytetu Śląskiego