Pamiętam, gdy po raz pierwszy usłyszałem piosenki MARKA GAŁĄZKI, zachwyciłem się. Śpiewał Stachurę.
Jego oszczędne, surowe, zachrypnięte, a nawet drapieżne utwory bardzo różniły się od sielankowych, momentalnie wpadających w ucho, cukierkowych piosenek Starego Dobrego Małżeństwa. O wiele trafniej ukazywały walkę, jaką toczył w swej poezji Sted. Gałązka rozpoczął działalność już w 1980 roku. Z grupą balladową „Po drodze” zdobywał nagrodę za nagrodą na różnych festiwalach, przygotował kilka programów telewizyjnych i recitali, a później przez kilka lat był organizatorem popularnego festiwalu „Przystanek Olecko”.
Na półki sklepowe trafiła płyta „PO DRODZE. PRZYSTANEK OLECKO”. To jedyny na rynku krążek dokumentujący dokonania artysty. Wszystkie pozostałe programy ukazywały się jedynie na kasetach.
Marek Gałązka, mieszkający na co dzień w Olecku, na płycie wydanej przez łódzki Dalmafon śpiewa znów przede wszystkim Stachurę. Usłyszymy znane od lat „Gałązkowe” wersje jego wierszy (m.in. Tobie albo zawieja w Michigan, Życie to nie teatr, Wypłakałem za tobą oczy niebieskie, Zobaczysz, Białą lokomotywę czy znakomicie aktorsko wykonane „Dwadzieścia lat później”) i wiele autorskich piosenek artysty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz