Oryginalny to nie ten, kto jest nowatorski, ale ten, kto stale wraca do początku, do źródła. I taka jest właśnie myśl Benedykta XVI.
Podobno podczas spotkania polskich dogmatyków pewien teolog podał w wątpliwość dorobek kard. Josepha Ratzingera, pytając, jaką to oryginalną myśl wniósł on do teologii. Czy pod względem oryginalności można go postawić obok Karla Rahnera, Yves’a Congara czy Marie-Dominique’a Chenu? Myślę, że tak sformułowane pytanie jest niewłaściwe przynajmniej na dwóch płaszczyznach.
Po pierwsze samo słowo „oryginalność” nie jest najlepsze dla określenia jakości uprawianej przez kogoś teologii. Dzieje się tak, ponieważ powszechnie przyjmuje się, że oryginalny to ktoś niebędący kopią, nieopierający się na wzorach lub odbiegający od tego, co jest powszechnie przyjęte. A zatem oryginalny to ktoś nowatorski. W teologii jednak nie zawsze to, co nowatorskie, jest właściwe. Możemy odnaleźć całą masę przykładów teologów, którzy byli oryginalni, a przy tym wcale nie służyli Ludowi Bożemu. Jeśli teologia z niepokojem przygląda się samej sobie, zastanawiając się, czy jest dostatecznie oryginalna, z czasem przestaje służyć komukolwiek i staje się niepotrzebna. Druga kwestia dotyczy autorów, którzy zostali przywołani jako wzory. Jeśli sięgniemy do pierwszego lepszego opracowania na temat teologii XX wieku, to znajdziemy tam kilkudziesięciu innych, których myśl niesłychanie wpłynęła na jej rozwój.
Gdybyśmy chcieli jednak odpowiedzieć na tak postawione pytanie, to w inny sposób należałoby rozumieć oryginalność. Oryginalny to również pierwotny, autentyczny, sięgający do źródeł. Hans Urs von Balthasar pisał, iż jest faktem opatrznościowym, że w II i III stuleciu Rzym nie wydał ani jednego wybitnego teologa. Wielka teologia rozwijała się w tym czasie w Aleksandrii, Galii, Kartaginie, Palestynie i w Azji Mniejszej. Tymczasem Rzym – przez to uporczywe odwoływanie się do tradycyjnego depozytu wiary – w swych teologicznych interwencjach ukazywał wyższy horyzont kościelny niż różne „zaangażowane”, „spekulatywne” teologie. Oryginalny to nie ten, kto jest nowatorski, ale ten, kto stale wraca do początku, do źródła. I taka jest właśnie myśl Benedykta XVI.•
o. Wojciech Surówka OP