Kilka ostatnich miesięcy roku 1990 spędziłam w Szwajcarii. W tym czasie przez media przedostała się tylko jedna wiadomość z Polski: o śmierci Tadeusza Kantora, w Krakowie 8 grudnia 1990 r.W Warszawie otwarto wystawę poświęconą założonemu przez Kantora teatrowi.
Często można usłyszeć opinię, że Kantor i jego teatr nie byli w Polsce dość cenieni, że za granicą bardziej go poważano i liczono się z jego twórczością; że większym zainteresowaniem cieszyło się tam też jego malarstwo. Symbolem tej sytuacji było wypowiedzenie w 1990 r. teatrowi lokalu przy ul. Kanoniczej 5 w Krakowie (niestety, przez władze kurialne). W liście do minister Izabeli Cywińskiej twórca Cricot 2 pisał: „Tak się niefortunnie zdarzyło, że w tej rzeczywistości, na którą wszyscy czekaliśmy, którą postulujący najwyższą wolność, teatr Cricot w swej materii «kreował», że w tej rzeczywistości pierwszym liczącym się dla nas realnie faktem stało się wypowiedzenie teatrowi Cricot miejsca, będącego jego siedzibą w Krakowie”.
Wydaje się, że dwie ostatnie warszawskie wystawy, poświęcone Tadeuszowi Kantorowi i teatrowi Cricot 2, próbują nadrobić coś z należnego tej sztuce zainteresowania. Pierwsza ekspozycja pokazywana była w Zachęcie i była swego rodzaju retrospektywą twórczości malarza, scenografa, reżysera. Druga, w Bibliotece Narodowej, poświęcona jest Cricotece, czyli Ośrodkowi Teatru Cricot 2, założonemu jeszcze przez Tadeusza Kantora. On sam w zadaniach, nakreślonych z typową dla siebie drobiazgowością, określał cele ośrodka jako muzeum i instytutu naukowego. Pisał: „Te dwie funkcje łączy główny dział Ośrodka: Archiwum. Archiwum jest najściślej i bezpośrednio związane z twórczością Teatru Cricot 2. Jest jedynym gwarantem przetrwania tej twórczości, utrwalenia jej w świadomości społecznej, przekazania jej w stanie dynamicznym następnym pokoleniom. (...) Trwające kilkadziesiąt lat doświadczenia Tadeusza Kantora i zespołu aktorskiego zawarte w kolejnych ETAPACH ROZWOJU IDEI winny być przekazywane następnej generacji sztuki aktorskiej, teatrologii i sztuk wizualnych”.
Wystawa jest więc udostępnieniem dokumentacji Cricoteki, a przez to udaną próbą wniknięcia w świat Tadeusza Kantora. Scenografie spektakli, z elementami groteski, z wydobywaniem najbardziej pierwotnych (może lepiej – podstawowych) doznań i uczuć, budują u zwiedzającego jakiś nastrój bliskości, zrozumienia. Ta scenografia ożywa w niezwykły sposób podczas projekcji filmów, na których zarejestrowano próby teatralne i spektakle Cricot 2. Multimedialność wystawy jest jej dużym atutem. Dzięki temu można przyjrzeć się, jak Kantor pracował z aktorami, a nawet, jaki był prywatnie. Jednak największym skarbem tej wystawy są pisma artysty: prywatne listy, manifesty twórcze, korespondencja z urzędnikami. W jego zapiskach poświęconych sztuce zwraca uwagę odwoływanie się do symboliki i słownictwa religijnego. Jego twórczość jest wrośnięta w chrześcijaństwo i judaizm – nawet jeśli te religie kontestuje.
Po obejrzeniu wystawy można zrozumieć słowa artysty, którymi podsumowywał swoją twórczość: „Moje życie, jego losy, identyfikowały się z moim dziełem. Dziełem sztuki. Spełniały się w moim dziele. Znajdowały w nim swe rozwiązanie. Moim DOMEM było i jest moje Dzieło”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Alicja Wysocka