Ile już razy widziałem festiwalowy koncert, który powoli tracił swój ogień, pełzł leniwie, usypiając ludzi, którzy siedzieli z rękami w kieszeniach i dyskretnie ziewali.
Do czasu, gdy na scenę wybiegała Viola Brzezińska, laureatka popularnej telewizyjnej „Szansy na sukces” i opolskiego koncertu Debiuty. Ta dziewczyna to prawdziwy wulkan talentu i radości, a jej śpiew momentalnie porywał publikę.
„Czarna płyta” Violi i grupy New Day to kolejny afrykański album nad Wisłą. To świetna kontynuacja krążka „Tam Tam i Tu” sprzed trzech lat. Usłyszymy na nim dwanaście bardzo melodyjnych, momentalnie wpadających w ucho piosenek. Cały album jest przesiąknięty Afryką. W tle nieustannie rozbrzmiewają bębny i plemienne śpiewy. Inspiracją do powstania płyty była podróż Rafała Boniśniaka, lidera, kompozytora i perkusisty grupy, do Afryki. Tam powstawały kompozycje i ewangelizacyjne teksty, a nawet nagrano część materiału.
Został zarejestrowany w prowizorycznym studiu w salezjańskiej szkole w Malawi. Program, który wykonuje New Day, nazywany przez członków zespołu, „muzyką z piękniejszej strony świata”, jest inspirowany rytmami i kulturą Czarnego Lądu. To radosne chrześcijaństwo, prawdziwie Dobra Nowina. Po wszystkich muzykach świetnie widać, że niesamowicie cieszy ich to, co robią, a każdy koncert sprawia im ogromną frajdę. Może nauczyli się tego od swych czarnych przyjaciół?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz