Kogoś, kto zna (kto nie zna?), choćby w przybliżeniu, dorobek estradowy i liczbę wylansowanych przez Krzysztofa Krawczyka przebojów, deklaracja, że Ojcu Świętemu śpiewajmy jest najważniejszą w karierze, może zdziwić.
„Z prawie sześćdziesiątką na karku, trudno śpiewać ciągle: tra, la la…” – mówi Krzysztof Krawczyk. Dojrzałość płyty to w dużej mierze efekt wstrząsu, jakim dla niego była śmierć papieża Polaka. „Stał się cud. Odzyskałem »słuch« i zrozumiałem, że On był wiatrem w żagle mojego życia” – mówi. 63. płyta artysty, zawierająca utwory oazowe i inne pieśni religijne, miała być prezentem Krawczyka z okazji 85. rocznicy urodzin Jana Pawła II.
Artysta zdecydował, że mimo śmierci Papieża ukaże się, ale nie od razu, by nie być posądzonym o koniunkturalizm. Po dwóch miesiącach od „przejścia Jana Pawła II do domu Ojca” płyta ma być hołdem złożonym „największemu z Polaków”, a jednocześnie rodzajem modlitwy dziękczynnej za dar głosu artysty. Oprócz „Barki”, śpiewanej w niezwykłym duecie – z Janem Pawłem II, usłyszeć można niezwykłe wykonanie „Bogurodzicy”, Apelu Jasnogórskiego, „Abba Ojcze”, pieśni „Widzę kraj jakiś”, do słów Przerwy-Tetmajera, czy Magnificat, skomponowanego do fragmentu poezji Karola Wojtyły.
2 zł z każdego sprzedanego egzemplarza zostanie przeznaczone na budowę Świątyni Opatrzności Bożej. „Jedna cegła klinkierowa kosztuje 2 zł. Dlatego każdy, kto kupi płytę, będzie miał swoją cegiełkę w budowie tej świątyni” – mówi Andrzej Kosmala, menedżer artysty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
TG