Film „Czasem słońce, czasem deszcz” Karana Johara zobaczyło już ponad półtora miliarda widzów na całym świecie. Przeważająca większość to widzowie w Indiach, ale również w Europie i Stanach Zjednoczonych film ten zajął znaczące miejsca na listach filmowych hitów. Teraz mogą zobaczyć go również Polacy.
Kino indyjskie jest kinem gwiazd wszechobecnych w codziennym życiu. Widzowie czczą ich jak bogów, uczą się na pamięć wypowiadanych przez nich w filmach kwestii, patrząc na ekran powtarzają dialogi i śpiewają piosenki. Płaczą i śmieją się razem z bohaterami
Miłość bez granic
Filmów takich jak „Czasem słońce, czasem deszcz” powstaje w bombajskiej „fabryce snów”, czyli w Bollywood setki, lecz film Johara przewyższył wszystkie rozmachem realizacyjnym i wystawnością. W żadnym innym też nie wystąpiło nigdy takie mnóstwo największych gwiazd indyjskiego kina.
Fabuły tych filmów nie są zbyt skomplikowane, opowiadają bliźniaczo podobne historie w różnych wariantach.
Ale podstawę opowieści stanowi zawsze romantyczna, niemożliwa do spełnienia w kastowym społeczeństwie Indii miłość, która napotyka rozliczne, wydawałoby się nie do pokonania, przeszkody. Wszystkie rozgrywają się na wyżynach społecznych niedostępnych dla zwykłego śmiertelnika. Najczęściej syn bogatego rodu zakochuje się w dziewczynie, jeżeli nie biednej, to przynajmniej pochodzącej z niższej warstwy społecznej, czego oczywiście nie akceptują rodzice. Schemat ten wywodzi się bezpośrednio z jednego z najbardziej popularnych indyjskich mitów, w którym bóg Krishna zakochuje się w pasterce Radhi. I co nieodzowne, i bez czego publiczność nie zaakceptowałaby żadnego z tych filmów – zakończenie musi być szczęśliwe. Film Johara powiela ten wzór, przewyższając inne przepychem.
Taniec pod piramidami
Zdziwi w tym filmie nie tylko bogactwo motywów tanecznych i muzycznych, które wypełniają znaczną część ekranowego czasu i bez których żadna tego typu produkcja nie może się obejść, ale zaskakująco częste zmiany kostiumów i dekoracji. Z targu w Bombaju bohaterowie, nie wiadomo dlaczego, przenoszą się pod egipskie piramidy, gdzie dalej tańczą w rytm unowocześnionych indyjskich motywów muzycznych. Dla indyjskiego widza nie liczy się, gdzie tańczą, lecz to, co taniec wyraża.
A może on wyrażać wszystko i pełni ważną rolę w rozwoju akcji. Poprzez taniec bohaterowie oddają swoje uczucia, miłość i pożądanie. Sekwencje taneczne, realizowane w ciągle zmieniającej się scenerii, dopracowane zostały w najdrobniejszych szczegółach i dla nich chociażby warto ten film obejrzeć. Piosenki z filmu Johara jeszcze na wiele miesięcy przed premierą królowały na radiowych antenach.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz