Niewidome dzieci są w Rwandzie powodem do wstydu. Rodzice ukrywają je w domach przed oczami sąsiadów. Gdy dorosną, trafiają na ulicę i utrzymują się z żebrania.
O Rwandzie mówią, że to Kraj Tysięcy Wzgórz. Trzeba dodać, że i tysięcy problemów. Bieda, brak pracy, trudności w zdobyciu wykształcenia to tylko niektóre z nich. Dochodzi kwestia niewidomych. W kraju żyje ok. 20 tys. ociemniałych dzieci. Do tej pory nie miały żadnej pomocy, teraz dzięki siostrom franciszkanom służebnicom Krzyża z Lasek pod Warszawą ich los zaczyna się zmieniać.
Marzenia s. Rafaeli
Już z dala słychać radosny śpiew: „Panie Janie, rano wstań”. Polskie słowa w tym zakątku Afryki zaskakują. Zaraz po nich następuje jednak wersja francuska i w lokalnym języku kinyaruanda. To rwandyjskie Laski. Na wysokości ponad 2000 m n.p.m., w Kibeho, gdzie objawiła się Matka Boska, działa jedyny w Rwandzie ośrodek szkolno-wychowawczy dla niewidomych dzieci. Kieruje nim s. Rafaela. Wspominamy nasze pierwsze spotkanie w 2007 r. W miejscu, w którym teraz wznosi się centrum, rosła trawa, a siostra snuła plany: tu będzie jadalnia, tam sale dla dzieci, a tu kuchnia. I nikt chyba poza nią nie wierzył, że uda się je zrealizować. A teraz, proszę, ośrodek dla niewidomych dzieci działa.
Wieść o tym, że w Kibeho są zakonnice, które zajmują się niewidomymi, rozeszła się po kraju lotem błyskawicy. W prowadzonej przez siostry szkole podstawowej uczy się 60 dzieci, docelowo ma ich być ponad setka. Mają jednoosobowe łóżka, a na nich barwne kocyki. To dla tych dzieci coś zupełnie nowego. – Nas szokowały warunki, w jakich te dzieci żyły w swoich domach – opowiada s. Jana Maria. – Dla dzieci z kolei szokiem były łóżka. Na początku ściągały koce i kładły się na nich na ziemi, uciekały przed codziennym myciem. Były problemy z jedzeniem. Dzieci jadły ponad miarę i potem bolały je z przejedzenia brzuchy. Musiało upłynąć wiele dni, zanim przekonały się, że nie zabraknie pożywienia – dodaje. W Rwandzie tysiące ludzi wciąż żyje w jednoizbowych domach z bali, okładanych gliną, a marzeniem jest nadal codzienny posiłek do syta, nie wspominając o możliwości ukończenia szkoły.
Pomogła nam Maria Kaczyńska
Rwandyjskie Laski powstały w szczególnym miejscu. W kościele, do którego siostry z dziećmi chodzą na codzienną Mszę, w czasie ludobójstwa w 1994 r. spalono żywcem 4 tys. ludzi, w tym wiele dzieci. Ślady po tym dramacie wciąż widoczne są na murach. Gdy budowano ośrodek dla niewidomych, wygrzebywano z ziemi kości ofiar. Kilkaset metrów od centrum wznosi się kaplica Matki Bożej Słowa. To właśnie tu objawiła się w latach 80. XX w. Maryja, wzywając świat do nawrócenia. Te wydarzenia zadecydowały o tym, że polskie franciszkanki osiedliły się w Kibeho, choć w dużym mieście byłoby im z pewnością łatwiej.
Ośrodek powstał dzięki wsparciu prezydentowej Marii Kaczyńskiej i polskiego MSZ.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz