Noga 6-letniej Karen jest podziurawiona jak sito. Dostała odłamkami bomby, która wybuchła w Nowy Rok przed koptyjskim kościołem w Aleksandrii. W świątyni właśnie kończyło się nabożeństwo.
Nie pamiętam takiej masakry – mówi Mina Jean, chirurg pracujący w szpitalu w Aleksandrii, który jako pierwszy ratował rannych. Jest Koptem. Uczestniczył w noworocznym nabożeństwie w kościele al-Qiddis-sine w Aleksandrii. – Gdyby bomba wybuchła kilka minut później, ofiar byłoby znacznie więcej. W kościele modliło się ponad 1000 osób – dodaje.
Kopt znaczy Egipcjanin
Było po północy. Pierwsi ludzie wychodzili z kościoła, kiedy rozległ się huk. Eksplodowała bomba umieszczona przez zamachowca samobójcę w zaparkowanym nieopodal samochodzie. Na miejscu zginęło 21 osób, kolejne 5 zmarło w wyniku obrażeń, ponad 100 jest rannych. Siła wybuchu była tak wielka, że z okolicznych domów i meczetu wyleciały szyby i natychmiast wybuchł pożar. Po zamachu doszło do ulicznych starć między chrześcijanami i muzułmanami. Policja użyła gazu łzawiącego i gumowych kul. Wielu Koptów na białych koszulach wymalowało sobie krwią zabitych czerwone krzyże. Sprzeciwili się też rozporządzeniu lokalnych władz, które nakazały usunąć ze świątyni ślady zamachu. – Wierni chcą zachować na ścianach ślady krwi. Dla nich jest to krew męczenników – mówi proboszcz ks. Makar Mena.
Zamachowiec podobno zamierzał wejść do świątyni. Zmienił plany, kiedy zobaczył stojących przed bramą policjantów. Wciąż nie wiadomo, kto stoi za zamachem. Podejrzewa się o to iracką bojówkę Al-Kaidy o nazwie „Islamskie Państwo Iraku”. Coraz częściej słychać jednak głosy, że za masakrę mogą być odpowiedzialne egipskie ugrupowania fundamentalistyczne, niechętne obecności chrześcijan w tym kraju i nieprzyjmujące do wiadomości, że to islam jest tu religią napływową. Koptowie żyją na tym terenie od początku chrześcijaństwa, a nazwa „Kopt” (którą wymawia się w Egipcie jako „ghipt”) oznacza po prostu Egipcjanina.
Prezydent Egiptu Hosni Mubarak zapowiedział, że „odetnie rękę żmii terroryzmu”. Te słowa nie wystarczyły jednak, by uciszyć polemiki, jakie rozgorzały po zamachu. Zwierzchnik Koptów w Egipcie, Szenuda III, oskarżył rząd o niedostateczną ochronę chrześcijan. Zamachy były bowiem zapowiadane, a prezydent obiecał chronić miejsca kultu. W noc zamachu przed kościołem było zaledwie 3 policjantów. Obecnie otacza go cały kordon i wozy opancerzone. Wprowadzono też zakaz parkowania samochodów przy kościołach. W sumie do ochrony koptyjskich chrześcijan w Egipcie oddelegowano 70 tys. policjantów. Tymczasem w wigilię prawosławnego Bożego Narodzenia, obchodzonego według kalendarza juliańskiego 7 stycznia, przed leżącym 200 km od Kairu kościołem w Minya policja znalazła kolejną bombę domowej roboty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego