Gdy stałem w tym wielkim zgromadzeniu na placu Piłsudskiego w Warszawie, uczestnicząc w uroczystościach beatyfikacyjnych, powróciły wspomnienia z wielkiego pogrzebu ks. Popiełuszki. Wówczas 3 listopada 1984 r. pod kościołem św. Stanisława Kostki zgromadziło się ponad pół miliona ludzi.
Wielu z nas było już wówczas przekonanych, że chowamy świętego męczennika, który kiedyś zostanie wyniesiony na ołtarze. Chyba jednak niewielu spodziewało się, że dożyje momentu beatyfikacji. Wtedy śmierć księdza i jego demonstracyjny pogrzeb dały nową siłę Polakom. Prorocze były słowa Lecha Wałęsy, że „Solidarność” żyje, gdyż on oddał za nią swoje życie. Myślę, że ciągle w naszej świadomości zbyt słabo funkcjonuje fakt, że grób ks. Popiełuszki w istocie okazał się kamieniem węgielnym naszej wolności.
Jego męczeńska śmierć stała się bowiem zaczynem wielu procesów, które w 1989 r. doprowadziły do odzyskania przez Polskę suwerenności. Najważniejszym ogniwem łączącym tamtą uroczystość z dzisiejszą była matka ks. Jerzego, pani Marianna Popiełuszko. Wtedy stała nad mogiłą syna z twarzą ściętą bólem. Dzisiaj promieniowała spokojem, dostojeństwem, wewnętrznym skupieniem. To ona, obok syna wyniesionego na ołtarze, była najważniejszą osobą tej uroczystości. Wielokrotne brawa, jakie otrzymywała od momentu pojawienia się na miejscu celebry, wskazywały, że takie było powszechne rozumienie jej roli tego dnia.
W czasie uroczystości beatyfikacyjnych padło wiele słów opisujących posługę księdza Jerzego oraz jej znaczenie zarówno dla Polski tamtej, jak i współczesnej. Zabrakło mi jednak słowa kluczowego dla zrozumienia nauczania i postawy ks. Popiełuszki – słowa „solidarność”. A przecież był on kapelanem „Solidarności”, którą rozumiał nie tylko jako niezależny związek zawodowy, ale wielki ruch społeczny dążący do odzyskania przez Polskę niepodległości oraz broniący godności człowieka. Nie ma żadnego powodu, aby z życiorysu księdza Jerzego usuwać słowo „Solidarność”. Ludzie „Solidarności” stawili się zresztą na jego beatyfikację wyjątkowo licznie, przybywając nieraz z bardzo odległych zakątków kraju.
Wpisanie beatyfikacji ks. Jerzego w Dzień Dziękczynienia oraz połączenie jej ze wznoszoną na Polach Wilanowskich Świątynią Opatrzności Bożej ma swe głębokie uzasadnienie. Relikwie bł. Popiełuszki powinny się znaleźć w Panteonie Wielkich Polaków. Ale zupełne wykluczenie z uroczystości beatyfikacyjnych grobu męczennika było zdaniem wielu jej uczestników po prostu niezrozumiałe. Do grobu ks. Jerzego na Żoliborzu przychodziły miliony ludzi modlących się o jego beatyfikację i doznających tam rozlicznych cudów i nawróceń. Z pewnością będą tam tym bardziej przychodzić po tej uroczystości. Rosnące znaczenie postaci bł. Popiełuszki, nie tylko w naszym kraju, pozwala mieć nadzieję, że uroczystość beatyfikacji była tylko etapem w rozwijającym się jego kulcie w całym Kościele. Jestem głęboko przekonany, że jeszcze za życia tego pokolenia będziemy świadkami kanonizacji ks. Jerzego w Watykanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski (komentarz)