Rozmowy z delegacją Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej w Warszawie były ważne, dlatego że w ogóle się odbyły. Do przebycia jest jednak długa i trudna droga.
Rozmowy odbyły się 26 lutego br. w siedzibie Sekretariatu Konferencji Episkopatu Polski w Warszawie. Cerkiew reprezentowali ihumen Filip Riabych, zastępca metropolity Hilariona, przewodniczącego Wydziału Zewnętrznych Kontaktów Kościelnych Patriarchatu Moskiewskiego, oraz ks. Siergiej Zwonariow, sekretarz do spraw zagranicznych. Natomiast Episkopat Polski reprezentowali abp Henryk Muszyński, prymas Polski, bp Stanisław Budzik, sekretarz generalny episkopatu, oraz bp Tadeusz Pikus, przewodniczący Rady ds. Ekumenizmu.
Spóźnienie Hilariona
W Warszawie zabrakło najważniejszego członka rosyjskiej delegacji, abp. Hilariona (Ałfiejew), metropolity wołokołamskiego, który nie przybył, ponieważ spóźnił się na samolot z powodu ulicznych korków w Moskwie. Korki w Moskwie są rzeczywiście potężne, sam nieraz z lotniska Szeriemietiewo do centrum miasta jechałem kilka godzin, ale dla nikogo, tym bardziej moskwiczanina, nie powinno to być niespodzianką. Poza tym na lotnisko można dojechać szybkim pociągiem, co zajmuje naprawdę niewiele czasu.
Rozumiem przeciwności losu, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że jest jednak coś dziwnego w tym, że wizyta, o której nasze media pisały, iż może oznaczać początek historycznego przełomu, nie doszła do skutku z powodu spóźnienia hierarchy na samolot. Abp Hilarion jest bardzo ważną osobą w otoczeniu patriarchy Cyryla. Jest jego „ministrem spraw zagranicznych”, a Patriarchat Moskiewski nie od dziś jest ważnym graczem na religijnej mapie świata.
Hilarion jest dobrze wykształcony, mieszkał na Zachodzie, ukończył Oksford, był biskupem w Wiedniu. Zna języki i faktycznie od ponad roku intensywnie zajmuje się sprawami polskimi. To z nim pierwsze rozmowy na temat zbrodni katyńskiej w Klasztorze Daniłowskim, siedzibie patriarchatu, przeprowadził wiosną 2009 r. prof. Adam Rotfeld, przewodniczący polsko-rosyjskiej Grupy ds. Trudnych. Później, we wrześniu ubiegłego roku, nastąpiła wizyta w Polsce delegacji prawosławnych mnichów z Nilskiego Monastyru pod Ostaszkowem. W tym klasztorze, zamienionym jesienią 1939 r. na więzienie specjalne NKWD, przez kilka miesięcy byli osadzeni polscy jeńcy wojenni, których rozstrzelano wiosną 1940 r. w Twerze (wówczas Kalininie) i zakopano w dołach śmierci pod Miednoje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski