Trybunał Konstytucyjny uznał, że wliczanie ocen z religii do średniej nie narusza konstytucji. Przy tej okazji w mediach powtórzono kilka tzw. oczywistych stwierdzeń… które z prawdą nie mają nic wspólnego.
Sojusz Lewicy Demokratycznej zaskarżył rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej Romana Giertycha z 13 lipca 2007, które stanowiło, by ocena z religii lub etyki była wliczana do średniej. Lewicowi działacze uznali, że to sprzeczne z konstytucyjną zasadą bezstronności władz publicznych w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych. Twierdzili także, że rozporządzenie narusza konstytucyjną zasadę równości wobec prawa. Trybunał uznał wszystkie te zarzuty za bezzasadne. Skoro w szkołach publicznych nauczana jest religia i skoro na świadectwie widnieje ocena z tego przedmiotu, to konsekwentnie można wliczać ocenę z religii do średniej. Nie ma mowy o dyskryminacji czy naruszaniu bezstronności państwa. W doniesieniach i komentarzach po decyzji trybunału powtarzano kilka fałszywych informacji.
* Mit 1. Religia w szkole narusza konstytucję
„Laickość państwa gwarantuje nam konstytucja, ale w szkołach publicznych naucza się religii” – napisała Aleksandra Pezda w „Gazecie Wyborczej” (3.12.2009), delikatnie sugerując niekonstytucyjność religii w szkole. Pani Pezda zapomniała, że szkoła ma przede wszystkim służyć dzieciom, młodzieży i ich rodzicom, a nie państwu. Zresztą państwo ma także służyć obywatelom, a nie przeszkadzać im. Katecheta nauczający religii realizuje wolę rodziców, którzy proszą szkołę, by ich dziecko było edukowane i wychowywane zgodnie z ich światopoglądem religijnym. Takie prawo gwarantuje im polska konstytucja. Czytamy w niej: „Rodzice mają prawo do zapewnienia dzieciom wychowania i nauczania moralnego i religijnego zgodnie ze swoimi przekonaniami” (art. 53 p. 3). I dalej, bardziej konkretnie: „Religia kościoła lub innego związku wyznaniowego o uregulowanej sytuacji prawnej może być przedmiotem nauczania w szkole, przy czym nie może być naruszona wolność sumienia i religii innych osób” (art. 53, p. 4). Oczywiście, każdy ma prawo być przeciwnikiem religii w szkole, ale niech nie powołuje się na polską konstytucję, bo to znaczy, że albo jej nie czytał, albo świadomie wciska kit swoim czytelnikom.
* Mit 2. Ocena z religii gwarantuje wyższą średnią
Cytat z tej samej autorki: „Osoby wierzące dostają od świeckiego państwa nagrodę – przywilej wyższej średniej na świadectwie”. Cóż to za logika? Mógłbym równie dobrze powiedzieć, że jeśli ktoś ma ścisły umysł, to dostaje od państwa nagrodę: przywilej wyższej średniej, ponieważ prawdopodobnie będzie miał wysokie noty z przedmiotów ścisłych. Albo jeśli ktoś jest sprawny fizycznie, to ocena z WF-u zawyża mu średnią, czyli państwo wyraźnie preferuje wysportowanych i dyskryminuje osoby ociężałe fizycznie.
To, że ktoś chodzi na religię, nie gwarantuje mu automatycznie najwyższej noty. Takie działanie byłoby niewychowawcze i żaden katecheta na to sobie nie pozwoli, bo wtedy strzela do własnej bramki. Ocena jest przecież także po to, by mobilizować ucznia do pracy. Dawanie ocen za „Bóg zapłać” działałoby na niekorzyść i ucznia, i nauczyciela. Proszę sprawdzić, w pierwszej lepszej szkole, jak różne są oceny z religii. Nikt nie dostaje oceny za samo chodzenie, ale za to, jak się uczy tego przedmiotu. Najdziwniejsze jest to, że takie bzdury powtarzają nawet dyrektorzy szkół. A przecież to oni są odpowiedzialni za system oceniania w szkole, to oni mają prawo i obowiązek wymagać od katechetów, tak jak od każdego innego nauczyciela, rzetelnego oceniania uczniów. Poza tym uczeń, który nie chodzi na religię, ma prawo domagać się od szkoły, by zorganizowała etykę (wystarczy 7 uczniów w szkole, by dyrekcja miała taki obowiązek). Zresztą ministerstw o od jakiegoś czasu obiecuje wprowadzenie obowiązkowej etyki dla uczniów niechodzących na religię. Ocena z etyki wliczana jest do średniej. Czy ocena z etyki jest nagrodą za świecki światopogląd, czy po prostu oceną za wiedzę z przedmiotu?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz