Możliwe, że przy obecnej postawie lefebrystów nie dojdzie do porozumienia. Ich sprzeciw wobec zmian w liturgii jest niezrozumiały. Przecież forma sprawowania Eucharystii, zmieniała się wciągu wieków.
Mogą sobie odprawiać Mszę trydencką byle chcieli jedności w wierze i dyscyplinie kościelnej. Jednak spór dotyczy głównie kwestii wolności religijnej.
Abp Lefebvre był przekonany, że zgoda na wolność religijną to rezygnacja z faktu, że Kościół jest depozytariuszem jedynej prawdy. Natomiast deklaracja o wolności religijnej wyraźnie mówi, że Ewangelia została ogłoszona przez Chrystusa, aby człowiek odnalazł prawdę, ale odpowiedział na nią w sposób wolny,
i że do wiary przymuszać niewolno.
Jedynym przymusem jest wewnętrzny przymus samej prawdy, do której człowiek musi dojrzeć. To strategia ewangelizacyjna Chrystusa, który zawsze odwoływał się dowolnej decyzji człowieka. Ewangelizacja nie polega na tym, że w zakrystii zbierają się tylko czyści i sprawiedliwi, żeby szeptać do siebie pobożne wersy po łacinie.
To, co zagraża lefebrystom, to zamiana wizji Kościoła powszechnego na wizję sekty: tylko my i tylko nasz sposób oddawania czci Bogu jest godny, a inni tkwią w błędzie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Mówi o. Jan Andrzej Kłoczowski, dominikanin, filozof i duszpasterz