„Gazeta Wyborcza” nie neguje istnienia Boga, ale zdecydowanie kwestionuje nauczanie Kościoła; „Rzeczpospolita” broni tego nauczania, ale mocno krytykuje ludzi Kościoła; „Dziennik” opisuje świat bez Boga, ale uznaje Kościół jako ważny element życia społecznego w Polsce.
Postanowiliśmy przyjrzeć się, w jaki sposób Kościół katolicki jest prezentowany w największych świeckich dziennikach.
„Gazeta Wyborcza”: Bóg istnieje, ale po co Kościół?
Dla „Gazety Wyborczej” problematyka religijna jest bardzo ważna. Jako jedyny ze świeckich dzienników ma specjalną kolumnę religijną „Arka Noego”, prowadzoną od początku istnienia tej gazety przez Jana Turnaua. Zawsze też jeden z dziennikarzy działu krajowego specjalizuje się w problematyce kościelnej, która często gości na łamach dziennika. GW szeroko relacjonuje najważniejsze wydarzenia religijne, jak chociażby papieskie pielgrzymki, często drukując w całości homilie Ojca Świętego. Wśród dodatków, jakie dziennik oferuje czytelnikom, są też serie o tematyce religijnej, na przykład obecnie ukazuje się cykl „Madonny, najpiękniejsze wizerunki Matki Bożej”.
Gdyby mierzyć wartość tematyki religijnej szerokością oferty, „Gazeta” byłaby zapewne na czołowym miejscu; problem jednak polega na tym, że treść tej oferty ma niewiele wspólnego z nauczaniem Kościoła. „Gazeta” toczy nieustanny spór ideowy z Kościołem w takich sferach jak ochrona życia czy homoseksualizm. Co ciekawe, publicyści dziennika nie negują istnienia Boga, ale kompletnie odrzucają Kościół i jego nauczanie, ewentualnie wybierają z niego wątki, które odpowiadają ich wizji świata, na przykład ekumenizm. Charakterystyczne dla tego sposobu myślenia są opinie wicenaczelnego „Gazety” Piotra Pacewicza. W komentarzu dotyczącym in vitro dowodził on, że Bóg na pewno nie ma nic przeciwko sztucznemu zapłodnieniu, a biskupi źle odczytują Jego przesłanie. „Ludzie wierzący, a takich jest większość także w klinikach, mówią wręcz o poczuciu Boskiej ingerencji” w czasie „połączenia jajeczka z plemnikiem”, a lekarze dokonujący sztucznego zapłodnienia „opowiadali »Gazecie«, że czują w pracy rękę Boga.
Kto wierzy w boskiego szafarza życia, nie stawia mu barier” – przekonywał Pacewicz.
Mówiąc wprost, publicyści „Gazety Wyborczej” chcą zastąpić Magisterium Kościoła i sami określać, co jest przekazem wiary i moralności, tyle że ich poglądy nie są nauczaniem Kościoła. Gdyby czytelnik przyjął opinie GW na temat antykoncepcji, musiałby popaść w konflikt z moralnością katolicką, czy wręcz zanegować nauczanie Kościoła. Przykładem takiego zjawiska są kapłani publikujący w „Gazecie Wyborczej” właśnie na tematy związane z etyką seksualną czy homoseksualizmem, jak Stanisław Obirek czy Tadeusz Bartoś. Ich poglądy były nie do pogodzenia z nauką Kościoła i w konsekwencji porzucili oni kapłaństwo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński