Wierzymy, że po zakończeniu ziemskiego życia Maryja z duszą i ciałem została wzięta do nieba. Ale gdzie i w jaki sposób to się stało?
Do Ziemi Świętej pielgrzymuje się, by zobaczyć trzy puste groby: Chrystusa, Łazarza i Maryi. Dla ludzi wszystkich czasów to widomy znak, że śmierć nie musi mieć ostatniego słowa. Łazarz został wskrzeszony przez Jezusa i wrócił do dawnego życia. Chrystus zmartwychwstał własną, Boską mocą, i w ten sposób definitywnie pokonał śmierć. Prawda o wniebowzięciu Maryi jest najbardziej wyraźną zapowiedzią naszego losu – kiedyś i my będziemy w niebie z duszą i ciałem. Święta Dziewica już osiągnęła to, na co my czekamy.
Ślady wieczności
W tym miejscu Maryja zasnęła – opowiada przewodnik w murach stojącego na chrześcijańskim Syjonie w Jerozolimie kościoła Zaśnięcia Najświętszej Maryi Panny. W krypcie wokół figury przedstawiającej zapadającą w sen Matkę Bożą cisną się pielgrzymi. Czas dawno zatarł wszystkie ślady i mimo usilnych starań trudno sobie wyobrazić, jak to miejsce mogło wyglądać przed wiekami. Podobno w czasach Chrystusa stał tu, nieopodal Wieczernika, dom nieznanego z imienia ucznia, który gościł Mistrza i Apostołów w Wielki Czwartek. Tu po wniebowstąpieniu Jezusa znaleźli schronienie Apostołowie i pierwsi jerozolimscy chrześcijanie. W tym domu, według tradycji, do końca ziemskiego życia mieszkała także Matka Jezusa. I tu Jej ziemskie życie dobiegło końca. Zasnęła – jak mówią chrześcijanie Wschodu. A pochowano Ją u stóp Góry Oliwnej, w dolinie Cedronu.
Trzecia komora
Z chrześcijańskiego Syjonu, gdzie znajduje się kościół Zaśnięcia NMP, do doliny Cedronu nie jest daleko. Leżąca pomiędzy wzgórzem świątynnym a Górą Oliwną robi wrażenie wielkiego cmentarzyska. Podobno pobożni żydzi i muzułmanie chcą być pochowani właśnie tutaj, gdyż według nich w tej dolinie rozpocznie się kiedyś Boży sąd i zmartwychwstanie. Chrześcijanie wierzą, że wszystkich ich wyprzedziła Maryja. To tam, na skraju Ogrodu Getsemani, jest dół, w którym stoi świątynia kryjąca pusty grób Maryi. Po schodach z ulicy schodzi się najpierw na dziedziniec kościoła Wniebowzięcia. To, co widać dzisiaj, to resztki dwupoziomowego kiedyś kościoła krzyżowców, zburzonego w 1187 roku przez wojska Saladyna. A właściwie dawna krypta. Kilkadziesiąt kolejnych schodów prowadzi w głąb świątyni. Coraz większy mrok rozświetlają nieco kopcące oliwne lampy. Dziś kościół należy do chrześcijan wschodnich, a katolicy mogą w nim organizować nabożeństwa tylko kilka razy w roku.
Badania archeologów potwierdziły, że znajdują się tu resztki grobów z I wieku naszej ery. Być może także grób Maryi. Prawdopodobnie ciało Matki Jezusa złożono w ostatniej z trzech istniejących w tamtym czasie komór grobowych. Można o tym przeczytać w apokryfie: „Weźmiecie Panią Maryję i wyjdziecie poza Jerozolimę drogą prowadzącą przez dolinę na Górę Oliwną. Znajdują się tam trzy groty. Pierwsza, zewnętrzna, jest obszerna, za nią druga, w środku, a jeszcze dalej trzecia, wewnętrzna. Jest w niej od wschodu ława gliniana. Idźcie i złóżcie Błogosławioną na owej ławie”. Ten niezwykły, bo pusty, grób Matki Pana czczony był od początku przez chrześcijan jerozolimskich. Po kilku wiekach zbudowano nad nim kościół, aby ochronić przed zniszczeniem. Miejsce krótkiego spoczynku ciała Najświętszej Maryi Panny znalazło się w centrum. Ciemne, ponure mury rozświetlają nie tylko wątłe ogniki zapalonych świec. Opromienia je blask nieśmiertelności. No bo jeśli Ona już tam jest, czemu nie mielibyśmy się znaleźć tam i my?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura, redaktor naczelny portalu wiara.pl