Zaprezentował się jako wiarygodny rozmówca zarówno w Izraelu, jak i na terytorium palestyńskim: to było ważne dzieło dokonane przez Benedykta XVI w czasie podróży do Ziemi Świętej.
Przybyłem tutaj jako przyjaciel Izraelczyków, dokładnie tak, jak jestem przyjacielem narodu palestyńskiego – powiedział, odlatując do Rzymu.
Wśród zwaśnionych narodów
Jako przyjaciel Izraelczyków przypomniał, przybywając z Jordanii, „6 milionów Żydów – ofiar Szoah” i w Yad Vashem, gdzie powiedział, że tych cierpień nigdy nikt nie może „negować, pomniejszać czy zapomnieć”. Przemawiając do dwóch najważniejszych rabinów izraelskich, potwierdził „nieodwołalne zaangażowanie Kościoła katolickiego na rzecz prawdziwego i trwałego pojednania między chrześcijanami a żydami”. Stojąc z Żydami pod Ścianą Płaczu, wzorem Jana Pawła II, stał się jakby jednym z nich i zostawił w szczelinie muru swoją modlitwę. Były w niej zawarte słowa życzliwości i braterstwa: „Boże Abrahama, Izaaka i Jakuba, usłysz wołanie uciśnionych, zalęknionych, osieroconych; ześlij swój pokój na tę Ziemię Świętą, na Bliski Wschód, na całą rodzinę ludzką”. Jako przyjaciel Palestyńczyków Benedykt odwiedził Betlejem, ich tymczasową stolicę, oddał szacunek prezydentowi Autonomii Palestyńskiej, Abu Mazenowi, oraz palestyńskiej fladze, jakby znajdował się na terytorium państwa, którego jeszcze przecież nie ma. Odniósł się do tej sytuacji przynajmniej pięciokrotnie w ciągu tych 8 dni. Odwaga Papieża, aby odbyć tę pielgrzymkę pokoju pośród narodów, które są w stanie wojny, opłacała się. Osiem dni Benedykta w Jordanii, Izraelu i na terytoriach palestyńskich, bogatych w gesty i wyważone, wymowne słowa, staje się teraz punktem odniesienia dla tych, którzy chcą budować pokój. Papież mówił o dwóch rywalizujących ze sobą narodach z należnym szacunkiem i pochylił się ze szczególną uwagą nad chrześcijanami tam żyjącymi, szarpanymi przez tragiczny konflikt.
Za mało smutku i żalu
Nie zabrakło polemik. Niektóre dzienniki izraelskie skrytykowały przemówienie w Yad Vashem, bo, ich zdaniem, Papież nie wymienił z imienia nazizmu i nie prosił o przebaczenie. Ale kto powiedział, że Papież powinien wyrażać „smutek i żal” przy okazji każdej ceremonii albo dawać historyczne tłumaczenie Szoah za każdym razem, gdy o nim mówi? Po wizycie w Auschwitz 28 maja 2006 r. pojawiły się podobne głosy krytyki, a jednak mimo wszystko tamten gest Papieża i jego słowa zostały w pamięci ludzi jako jeden z najważniejszych momentów zbliżenia między chrześcijanami i żydami. Jeśli chodzi o prośbę o przebaczenie za złe traktowanie Żydów w historii, Papież już to uczynił, przypominając słowa Jana Pawła II z 2000 r., gdy przyjmował delegację rabinów Izraela. Etap pielgrzymki w Jordanii i wizyta w meczecie były bardzo ważne dla dialogu z islamem. Przemówienia wygłoszone przy tej okazji przez Benedykta XVI i księcia Ghaziego pozostaną w pamięci jako jedne z najbardziej znaczących i wymownych spośród dotychczasowych spotkań Ojca Świętego z przedstawicielami świata muzułmańskiego.
Przerwijmy koło przemocy
Należy także powiedzieć kilka słów o znaczeniu duchowym pielgrzymki, które wyraziło się zwłaszcza w homiliach Benedykta XVI, wygłoszonych w Ammanie, w Dolinie Jozafata, w Betlejem i w Nazarecie. Podkreślmy jeden aspekt, wzięty z drugiej homilii Papieża, kiedy dla dodania odwagi chrześcijanom żyjącym w Ziemi Świętej, aby nie opuszczali swej ziemi (podobnie jak Jan Paweł II czynił z Polakami w trudnych latach 80.), Benedykt użył następującego argumentu: „Tutaj macie zapewnioną możliwość »dotykania« rzeczywistości historycznych, leżących u podstaw naszego wyznania wiary w Syna Bożego”. Jeśli chodzi o spotkania z przedstawicielami władz państwowych, trzeba na bok odłożyć różne polemiki i komentarze, a skupić się na tym, co rzeczywiście powiedzieli prezydenci Peres i Abu Mazen, jak również rabin Rosena, i jak dziękowali Papieżowi za jego gesty i słowa. Wydaje się, że wspólnym przesłaniem Papieża dla obu narodów mogą być słowa Benedykta XVI z ostatniego przemówienia wygłoszonego tuż przed odlotem do Rzymu: „Nigdy więcej przelewu krwi! Nigdy więcej walk! Nigdy więcej terroryzmu! Nigdy więcej wojny! Zamiast tego przerwijmy to błędne koło przemocy. Niech nastąpi powszechne uznanie, że państwo Izrael ma prawo do istnienia, do cieszenia się pokojem i bezpieczeństwem w granicach uzgodnionych na płaszczyźnie międzynarodowej. Niech podobnie zostanie uznane prawo narodu palestyńskiego do suwerennej i niezależnej ojczyzny, do życia w godności i do swobodnego podróżowania. Niech rozwiązanie obejmujące dwa państwa stanie się rzeczywistością, a nie jedynie marzeniem”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Luigi Accattoli, watykanista dziennika "Corriere della Sera" (Tłum. ks. Włodzimierz Piętka)