Szkoda, że dyskusja wokół tej książki skoncentrowała się na współpracownikach bezpieki, a nie na heroizmie ks. Popiełuszki.
Wydany pierwszy tom dokumentów pt. „Aparat represji wobec księdza Jerzego Popiełuszki 1882–1884”, pod redakcją Jolanty Mysiakowskiej z pionu archiwalnego IPN, jest wydarzeniem nie dlatego, że odsłania nieznane fragmenty biografii sługi Bożego. O tym, że był rozpracowywany, szykanowany i prowokowany, że w kręgu jego najbliższych znajdowali się tajni współpracownicy, wiedziano, choć, rzecz jasna, bez konkretów i szczegółowych dowodów. Książka pokazuje, jak wyglądał polityczny plan, którego celem było osaczyć i zniszczyć niezłomnego księdza.
Samotny pojedynek
W publikacji zgromadzono dokumenty wytworzone przez różne instytucje. A więc notatki operacyjne funkcjonariuszy SB, protokoły przesłuchań świadków, notatki sporządzone przez Prokuraturę Wojewódzką w Warszawie oraz korespondencję między episkopatem a Urzędem ds. Wyznań. Całe opracowanie składa się z obszernego wstępu prof. Jana Żaryna, szefa pionu edukacyjnego IPN, oraz 130 dokumentów. Lektura całości przekonuje, że za prześladowaniami, represjami przeciwko ks. Popiełuszce, stali nie tylko poszczególni oficerowie SB czy prokuratorzy. Bez decyzji politycznych, podejmowanych na najwyższym szczeblu przez kierownictwa partii i państwa, tak skoordynowana akcja nie byłaby możliwa.
Nie sposób także postawić pytania, dlaczego właśnie przeciwko wikaremu z Żoliborza zaangażowano tak potężne środki. Księży głoszących podobne poglądy było wówczas w Polsce sporo. Niektórzy w swych ocenach politycznych byli znacznie bardziej radykalni, potrafili także skupić wokół siebie licznych zwolenników. Być może, paradoksalnie, wrogowie ks. Jerzego trafnie odczytali świadectwo jego życia i uznali, że ten ewangeliczny, a nie polityczny, program – życia w prawdzie, odnowy wewnętrznej, obrony życia nienarodzonego, odrzucenia przemocy i manipulacji – jest dla totalitarnego systemu bardziej groźny aniżeli strajki, demonstracje, zaciśnięte pięści i krzyki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski