Stop! Post

Dlaczego w świecie wyprzedaży i promocji ludzie decydują się na post o chlebie i wodzie i jeszcze opowiadają o tym, jak bardzo jest skuteczny?

Co tu dużo mówić, lubię sobie pojeść – łobuzersko uśmiecha się rosły brodacz, Wiesiek Jindraczek, były narkoman. Od czasu swego cudownego uzdrowienia mieszka w Medjugorie. – Dobijało mnie to, że wszyscy wokół pościli, a ja łamałem post o chlebie i wodzie, o który prosi Gospa. Wytrzymywałem sporo, ale wieczorem zazwyczaj wymiękałem i coś zagryzałem. Bardzo mnie to męczyło. Do czasu…

Sprawa się rypła
– Wiosną 2002 roku pojechałem na rekolekcje do ojca Jozo Zovko – opowiada. – Trafiłem na nie, jak zwykle w moim przypadku, w sposób niezamierzony. To był „przypadek kontrolowany przez wyższe instancje” (śmiech). Początkowo nie miałem zamiaru pościć. Nawet mi to przez myśl nie przeszło. Dla mnie był to temat nie do przeskoczenia. Jakiś koszmarny czas zmagania się, szarpaniny. W momencie gdy podjechaliśmy pod ośrodek Świętej Rodziny, miejsce gdzie o. Jozo prowadził rekolekcje dla sierot wojennych, nagle przyszła mi z głupia frant myśl: skoro jestem na rekolekcjach, to będę pościł. Wiedziałem jedno: po ludzku to niemożliwe. Tymczasem stało się coś nieprawdopodobnego. Jedliśmy wspólne posiłki, ludzie wsuwali wypasione obiadki, a ja patrzyłem na nich i zagryzałem kromeczkę chleba popijając wodą (śmiech). Trwało to od niedzieli do czwartku. Poczułem, że spłynęła na mnie jakaś łaska. Żadnej szarpaniny, nerwówki. Nawet nie miałem wielkich pokus, by łamać ten post. Wróciłem z rekolekcji do Polski. Zajmowałem się sparaliżowaną babcią. I wtedy wpadł mi do głowy pomysł, by pościć w sposób radykalny. W poniedziałki, środy i piątki piłem jedynie wodę mineralną. Wytrzymałem przez trzy miesiące. Aż do czasu, gdy kiedyś komuś głośno się pochwaliłem: Wiesz, dostałem taką nadprzyrodzoną łaskę postu (śmiech). Następnego dnia sprawa się rypła. „Niech lewa ręka nie wie, co czyni prawa”… – Jezus wiedział, co mówi.

Gdzie diabeł nie może? W pokorze
Te słowa znakomicie pokazują dwie sprawy: post to łaska, a nie wynik żmudnych ascetycznych ćwiczeń. Ściśle wiąże się też z cnotą pokory. W Księdze Starców czytamy: „Był pewien pustelnik, który wypędzał złe duchy i pytał się ich: »Co was wypędza: posty?«. Odpowiedziały: »My nie jadamy, ani nie pijamy«. »Czuwania?«. Odrzekli: »My nie śpimy!«. »Życie pustelnicze?«. Odparli: »My sami mieszkamy na pustelni«. Więc co was wypędza? Odpowiedzieli: »Nic nas pokonać nie może oprócz pokory«”. Niektórzy są pokorni i… są z tego dumni. Ich pokora jest znana w kraju i za granicą. Sporo opowiadają o swych ascetycznych wyczynach. Pisząc artykuł, miałem inny problem. Ciężko było mi nakłonić ludzi, którzy poszczą, do tego, by podzielili się swymi doświadczeniami. – Post to sprawa bardzo osobista, niemal intymna – odpowiadali. – Często pościliśmy w bardzo konkretnych intencjach, o których nie chcemy opowiadać. A poza tym sam Jezus przecież podkreślał: „Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą”. – Post jest łatwiejszy, gdy prosimy o tę łaskę dzień wcześniej. Dobrze jest pościć z łaską, której nie należy uważać za otrzymaną automatycznie – wyjaśnia siostra Emanuel Maillard ze Wspólnoty Błogosławieństw. – Prośmy pokornie Boga o to, abyśmy mogli pościć o chlebie i wodzie. Poszczenie z ochotnym sercem wzmaga moc ascezy przeciwko siłom zła, podziałom i wojnom.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz