Kiedy wsłuchamy się uważnie w słowa pieśni adwentowych, odczujemy tęsknotę zawartą w wołaniu: „Marana Tha”.
Polacy chwalą się bogatym repertuarem kolęd, ale gdyby zapytać ich o pieśni adwentowe, byliby w stanie wymienić najwyżej kilka. Jak zauważa muzykolog Beata Bodzioch, „żelazny” repertuar adwentowy obejmuje zaledwie 11 pieśni – 8 dawnych i 3 nowe. Tymczasem mamy ich ok. 70! Dlaczego zatem tak rzadko śpiewamy je w kościołach, ograniczając się do tych najbardziej znanych?
Nic nie rzekła Aniołowi
– Adwent to stosunkowo krótki okres – przypomina Sławomir Witkowski, kierownik zespołu Schola Cantorum Minorum Chosoviensis, specjalizującego się w śpiewie liturgicznym. – Proszę zauważyć, że organista ma do dyspozycji tylko cztery niedziele. Na ofiarowanie i Komunię śpiewamy zazwyczaj pieśni eucharystyczne. Zatem w ciągu jednej niedzieli organista gra najwyżej trzy pieśni adwentowe. Nawet jeśli przyjąć, że co tydzień śpiewa się inne pieśni, to w całym Adwencie możemy ich zmieścić zaledwie dwanaście. Nic dziwnego, że wybiera się te, które ludzie najlepiej znają. Do takich nieśmiertelnych „hitów” adwentowych należy niewątpliwie XVII-wieczna pieśń „Archanioł Boży Gabryjel”, przedstawiająca scenę Zwiastowania. Jak na ironię, śpiew w kościołach często urywa się na słowach: „Zasmuciła się z tej mowy, nic nie rzekła Aniołowi”. Takie zakończenie historii nie wróżyłoby najlepiej naszemu zbawieniu… Wydaje się, że problem z pieśniami adwentowymi wynika w dużej mierze z błędnego rozumienia samego Adwentu. Często uważa się, że jest on tylko i wyłącznie czasem pokuty, czymś w rodzaju drugiego Wielkiego Postu. W niektórych regionach Polski do dziś nazywa się ten okres „czterdziestnicą”. Tymczasem Kościół podkreśla, że jest on czasem „pobożnego i radosnego oczekiwania”. Dzieli się na dwie części: do 16 grudnia czytania i teksty mszalne mówią o powtórnym przyjściu Chrystusa w chwale, natomiast druga część jest już bezpośrednim przygotowaniem do obchodów pamiątki Bożego Narodzenia. Centrum liturgii staje się wtedy Maryja, która jest wzorem oczekiwania na Jezusa. W polskich śpiewnikach brakuje jednak rozróżnienia na te dwa okresy. – Zazwyczaj już na początku Adwentu gra się te pieśni, które powinny się pojawić dopiero 17 grudnia – ubolewa Witkowski.
Tęsknota za niebem
Do pieśni przeznaczonych do śpiewania w pierwszej części Adwentu zaliczyć można utwór „Niebiosa rosę spuśćcie nam z góry”, występujący w polskich śpiewnikach w kilku wersjach. Wszystkie one jednak mają jedno źródło: łaciński śpiew „Rorate coeli”. To właśnie od tej pieśni na wejście wzięły swą nazwę Roraty, czyli Msza wotywna o Najświętszej Maryi Pannie, odprawiana o wschodzie słońca. Co ciekawe, zwyczaj odprawiania tych Mszy przez cały Adwent był przez wieki typowy tylko dla Polski, Czech i Niemiec. Autorzy tekstów pieśni adwentowych czerpali inspirację z tekstów biblijnych (zwłaszcza Psalmów) i liturgicznych, często jednak sięgali także do własnej wyobraźni i wrażliwości. Nie znamy większości autorów dawnych pieśni. Jako ciekawostkę można podać fakt, że słowa utworu „Wypatrujcie tęsknie Pana” bywają przypisywane… Mikołajowi Kopernikowi! Wiemy też na pewno, że tekst „Grzechem Adama” jest dziełem wybitnego poety Franciszka Karpińskiego – tego samego, który napisał również kolędę „Bóg się rodzi”. Podobnie jak w popularnej kolędzie, tak i tu Bóg jawi się jako pełen paradoksów: „(…) którego świat nie objął wielkości,/ Tego Panieńskie zamknęły wnętrzności”. Pieśni adwentowe są kopalnią takich perełek. Intrygujące pod względem literackim, stanowią także skarbiec pięknej, archaicznej polszczyzny. Być może ten dawny język bywa dziś pewną przeszkodą w rozumieniu śpiewów, zwłaszcza dla młodych ludzi. Jednak kiedy wsłuchamy się uważnie w słowa tych pieśni, odczujemy tęsknotę zawartą w wołaniu: „Marana Tha”. To tęsknota za niebem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski