Lorenzo Gulli w rozmowie z Szymonem Babuchowskim
Szymon Babuchowski: Książkę "Jan Paweł II i starsi bracia" rozpoczyna Pan od wspomnienia wizyty Papieża w synagodze w Rzymie. Jakie owoce tamtego spotkania dostrzega Pan dziś, po 22 latach?
Lorenzo Gulli: – Z tych najnowszych wystarczy przypomnieć fakt, że Benedykt XVI, kiedy tylko został wybrany na Stolicę Piotrową, wysłał list do wspólnoty żydowskiej w Rzymie. Jeden z pierwszych gestów nowego Papieża nawiązywał do jednego z ostatnich gestów poprzednika.
Opisuje Pan wiele takich gestów szacunku i pojednania…
– Wizytę Jana Pawła II w synagodze rzymskiej należy postrzegać w kontekście historycznym, jaki stwarzał dla Kościoła Sobór Watykański II. Kościół, który otwiera się na świat współczesny, zaznacza wyraźnie, że chrześcijaństwo jest zakorzenione w judaizmie. Maryja była Żydówką. Chrystus jest Żydem. Za błędy popełnione przez niektórych Żydów nie mogą być winieni wszyscy Żydzi. W historii relacji między chrześcijaństwem a judaizmem miały miejsce, także w Rzymie, przepiękne wydarzenia. Naczelnym rabinem Rzymu w czasie wojny był prof. Zolli, który często spotykał się z papieżem Piusem XII. Ten rabin nawrócił się na chrześcijaństwo. Na chrzcie wybrał imię Eugenio, czyli imię papieża Piusa XII – Eugenia Pacellego.
Pius XII nazywany bywa przez niektórych „papieżem milczenia”. Czy sądzi Pan, że doczeka się rehabilitacji?
– Według mnie, Pius XII nie potrzebuje rehabilitacji. Gest naczelnego rabina Rzymu jest dla mnie wystarczającym argumentem. Kolejny rabin Rzymu, Elio Toaff, nie powiedział ani jednego słowa przeciwko Piusowi XII. Wręcz przeciwnie, wielokrotnie mu dziękował. Ataki na tego papieża pochodzą tylko od pewnej części judaizmu. Nie jest to ta część najbardziej duchowa. „Milczenie” Piusa XII należy raczej określić jako gest ostrożności. Kiedy Episkopat holenderski opublikował list potępiający nazizm, aresztowano wszystkich księży i siostry zakonne na terenie Holandii. Skoro pismo episkopatu wywołało takie reakcje nazistów, co stałoby się, gdyby papież opublikował jakiś list? Ci, którzy tak łatwo go krytykują, powinni lepiej zbadać fakty historyczne. Pius XII napisał list potępiający nazizm, ale spalił go. Tak opowiada s. Pasqualina, która była jedną z jego najwierniejszych współpracownic. Ona to widziała. Ojciec Święty nie wyszedł z pokoju, dopóki płomienie całkowicie nie pochłonęły papieru. Nie jest też fantastycznym opowiadaniem fakt, że Hitler chciał aresztować Piusa XII. Papież napisał więc list, w którym podawał się do dymisji. Gdyby został uwięziony, dzięki temu listowi aresztowano by nie papieża, a tylko kard. Eugenio Pacellego. Kardynałowie mogliby wówczas wybrać następnego papieża. To był bardzo ważny gest.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski