Tego dnia Jezus przeszedł przez pękający w szwach krakowski kościół augustianów. Znikały nowotwory, martwe oczy odzyskiwały blask, a zniewoleni nałogami ludzie podnosili ręce, ocierając łzy szczęścia. Ciemnoskóry kapłan bierze do ręki monstrancję i rusza w tłum.
Spoceni, stłoczeni w kościele św. Katarzyny ludzie rozstępują się, tworząc wąskie alejki. Ksiądz wpatruje się w Hostię, szepcze modlitwy, błogosławi tłum. Ludzie na wózkach, niewidomi, głuchoniemi i osoby nękane setkami innych chorób wyciągają w nadziei ręce. W tle sączy się pieśń wielbienia. Ksiądz John Baptist Bashobora wraca do ołtarza. Podchodzi do mikrofonu.
Za każdym razem, gdy wypowiada słowo poznania, konkretni ludzie wstają i na oczach wszystkich dają świadectwo uzdrowienia. W kościele cisza jak makiem zasiał. – Jezus dotykał każdej osoby, która jest w świątyni – mówi. – W tej chwili uzdrawia osoby pogrążone w depresji. Jest tu kobieta, która ma przy sobie mnóstwo antydepresyjnych lekarstw. Możesz je wyciągnąć z torebki. Jesteś zdrowa! (brawa). Jest tu chłopak, którego 10 dni temu przyjaciele poczęstowali narkotykami.
Masz z tego powodu koszmarne wyrzuty sumienia. Pan mówi, że narkotyki nie będą miały na ciebie wpływu, a ci, którzy ci je dali, też będą uwolnieni (brawa). Bóg dotyka tych, którzy mają ogromne bóle głowy. Jest tu kobieta, która bierze bardzo dużo lekarstw. Z tyłu głowy ma narośl. Lekarze bali się ją zoperować. Ma 41 lat. Ma zniekształconą głowę. Pan cię uzdrawia. Podnieś rękę, daj świadectwo wszystkim (brawa). Pan dotyka oczu.
Jest wiele osób, które nie widziały na jedno oko. Zostały uzdrowione w czasie, gdy Jezus spoglądał na nie z monstrancji. Dajcie świadectwo wiary (brawa). Jedna dziewczynka ma 12 lat, stoi ze swoim ojcem. Przyszła tu, by modlić się, by tata przestał pić. Ma na imię Justyna. Nie martw się. Gdy wrócisz do domu, twój tata nie będzie już pił (brawa). Pan dotyka osoby chore na AIDS. Jest tu osoba, która 11 października zrobi test, który wykaże, że jest zdrowa. Niektórzy przyszli na uwielbienie z papierosami. Pan Bóg wyrywa was z nałogu. Odtąd, gdy będziecie chcieli zapalić, będzie bardzo śmierdziało (śmiech). Zostawcie w ławkach paczki z papierosami, a my je potem pozbieramy i zaniesiemy Jezusowi (morze braw).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz