Na okładkach poświątecznych wydań „Polityki” i „Newsweeka” zagościł Kościół. Punkt zaczepienia jest ten sam - tzw. sprawa szczecińska
Czytając poruszające tematykę kościelną artykuły, trudno oprzeć się wrażeniu, że użyte przez ich autorów argumenty zostały tak dobrane, by potwierdziły z góry ustaloną tezę. A teza jest mniej więcej taka: Ko-ściół katolicki przeżywa głęboki kryzys, bo kierują nim nieudolni biskupi, którzy nie umieją właściwie ocenić tego, co się w Kościele dzieje, i nie chcą widzieć zła, które psuje go od środka, a którego spraw-cami są głównie księża. I ci nieudolni biskupi nie zamierzają słuchać nawet dominikanów, których „Newsweek”, wbrew ich woli, postanowił wykreować na jedynych sprawiedliwych wśród duchownych. A poza tym Kościół katolicki zajmuje uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie i wtrąca się do polityki.
Konflikt, którego nie ma
„Dominikanie przeciw biskupom” – krzyczy tytuł na okładce „Newsweeka”. Skąd taki sensacyjny wnio-sek? To proste: o konflikcie między zakonem a Episkopatem świadczy przecież rola, jaką dominikanie odegrali w tzw. sprawie szczecińskiej. Przypomnijmy, że to dominikanin spisał wyznania chłopców, rzekomo molestowanych przez dyrektora schroniska św. Alberta, i poinformował o tym szczecińskich biskupów. O jego zaangażowaniu w sprawę, łącznie z ujawnieniem jej „Gazecie Wyborczej”, wiedział prowincjał. Autorzy okładkowego tekstu w „Newsweeku” ocenili, że w ten sposób „dominikanie dają polskiemu Kościołowi przykład, jak odnaleźć się w realiach społeczeństwa XXI wieku”. I ubolewają, że „biskupi często nie chcą ich słuchać”.
Co na to dominikanie? W swoim oświadczeniu prowincjał, o. Krzysztof Popławski, zajawkę artykułu na okładce „Newsweeka” uznał za „oburzającą i niezgodną z prawdą”. „Wykorzystywanie różnicy zdań między abp. Z. Kamińskim a dominikanami w jednej sprawie (...) i uogólnienie tego w formie tyleż wywołującego poczucie sensacji, co z gruntu nieprawdziwego tytułu w celu, jak sądzimy, podniesienia sprzedaży tygodnika uważamy za niedopuszczalne. Oświadczamy również, że jako część Kościoła pragniemy jedynie głosić Ewangelię. W Kościele odpowiedzialni za to są zawsze w pierwszym rzędzie bi-skupi – teza zawarta w artykule, jakobyśmy występowali przeciw nim, jest więc niedorzeczna” – oświadczył. Myślę, że dominikanie bardzo łagodnie potraktowali „Newsweek”, sprowadzając sprawę jedynie do „nie-przyjemnego incydentu”, bo zadaniem dziennikarza jest przedstawianie i komentowanie wydarzeń i zjawisk, które się dzieją, a nie ich wymyślanie, kiedy – ich zdaniem – wieje nudą albo pismo gorzej się sprzedaje.
Przywileje wg „Polityki”
„Gdzie powinna przebiegać granica między państwem a Kościołem?” – pyta na okładce poświątecznego numeru „Polityka”. Odpowiedź znalazł Krzysztof Burnetko i przedstawił w artykule zatytułowanym „Państwo konfesyjne?”. Znak zapytania pojawił się tu chyba tylko dla zachowania wrażenia obiektywizmu, bo autor – jak się wydaje – nie ma wątpliwości, że Polska to państwo konfesyjne. „Kościół katolicki dostał w wolnej Polsce niemal wszystko – użala się K. Burnetko. – Wciąż jednak silne są w nim pokusy, by sprawy kluczowe bądź drażliwe załatwiać obok lub poza powszechnie obowiązującym prawem”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Wiesława Dąbrowska-Macura