Sięgam do garnka z ryżem. Jem rękami, jak inni. To znak, że się nie boją. W Rwandzie wciąż się zdarza, że wrogów zaprasza się na przyjęcie i… częstuje trucizną. A pojednanie tu buduje się, jedząc. Szczególnie w Kibeho – miejscu pierwszych afrykańskich objawień.
Asfaltowa droga łagodnie wije się po górskich zboczach. Z Kigali jedziemy na południe, w kierunku Burundi. Poboczami idą ludzie. Mijają nas nieliczne samochody. Przy drodze gliniane domy. Sprzedawcy zachęcają do kupna bananów i papai. I niesamowita ilość fryzjerów. W centrum miasteczka prowadzony przez Belga bar. Jeszcze w 1972 r. wisiał tu napis „psom i Murzynom wstęp wzbroniony”. Dziś syn właściciela, który wywiesił tabliczkę, siedzi przy stole z Rwandyjczykami. Mijamy ogromną jak na tutejsze warunki budowlę. Napis mówi sam za siebie: „nigdy więcej tragedii ludobójstwa w Rwandzie”. Wzdłuż drogi jest kilka takich mauzoleów pamięci. „Spójrz na ten kraj przez pryzmat pierwszych w Afryce objawień Maryjnych. Zapomnij o ludobójstwie” – zachęcano mnie, zanim tu przyjechałam. Ale czy to możliwe?
Kto mnie woła?
Terenowa toyota zaczyna podskakiwać na wertepach. Asfalt się skończył. Przed nami 25 km bitej drogi i wszędobylski kurz. Mijamy dzieci z wiązkami chrustu na głowie. Nagle wśród drzew dostrzegam niebieski dach. Na ogromnym płaskowyżu wznosi się ceglany kościół. Jest bardzo prosty i, jak na świątynię upamiętniającą objawienia, niewielki. Nieliczni tego dnia pielgrzymi odpoczywają, siedząc na ziemi. Na większe uroczystości przybywa tutaj 30–40 tys. ludzi z regionu Wielkich Jezior. – Zaczynamy sadzenie drzew i budowanie pomieszczeń dla pielgrzymów – mówi ks. Zdzisław Pawłowski SAC. Jest kustoszem sanktuarium i kopalnią wiedzy o Kibeho.
28 listopada 1981 r. na dworze panowała szaruga. Dziewczęta ze szkoły prowadzonej przez rwandyjskie siostry zakonne Benebikira odrabiały lekcje i pomagały w codziennych pracach. Była sobota. Dyżur w stołówce szkolnej miała Alfonsyna Mumureke. Około południa usłyszała ciepły głos: Moja córko, chodź za mną! Rozejrzała się wokół i nie zobaczywszy osoby, która ją wołała, wyszła na korytarz. Zobaczyła przed sobą niezwykłą postać kobiecą. „Kim jesteś?” – zapytała. „Nyina Wa Jambo” (Jestem Matką Słowa) – usłyszała w odpowiedzi.
Objawienia powtarzały się przez kolejne miesiące. Koleżanki wyśmiewały Alfonsynę. Prym wiodła Maria-Klara Mukangango. Jej Maryja objawiała się jako trzeciej. Wcześniej orędzie o cierpieniu przekazała też Natalii Mukamazimpaka. Do Kibeho zaczęły ściągać tłumy. Jedni szukali taniej sensacji, inni doznawali przemiany życia. W Rwandzie zaczęli mnożyć się „widzący”. 14 maja 1982 r. ordynariusz diecezji Butare bp Jean Baptiste Gahamanyi powołał komisję medyczną oraz teologiczną, które miały zbadać prawdziwość objawień. W 2001 r. Kościół uznał oficjalnie, że Maryja objawiła się w Kibeho trzem dziewczętom.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Beata Zajączkowska, dziennikarka Radia Watykańskiego