W latach stalinowskich był symbolem oporu wobec komunistów, którzy trzy lata więzili go w strasznych warunkach. Władze PRL tak się go bały, że do jego grobu nie chciały dopuścić Papieża.
Mija 30. rocznica śmierci arcybiskupa Antoniego Baraniaka, metropolity poznańskiego w latach 1957–1977. – Patriota, męczennik, wybitna postać – poznańscy duchowni jednym tchem wymieniają jego zasługi. Na łożu śmierci pożegnał go osobiście kard. Wojtyła.
Kult domowy
Sebastianowo – maleńka wieś w parafii Mchy k. Śremu. Tu w pierwszy dzień 1904 r. urodził się Antoni Baraniak – do dziś mieszka tam jego rodzina. W młodości wstąpił do zgromadzenia salezjanów. Przed wojną został sekretarzem ówczesnego Prymasa Polski, kard. Augusta Hlonda, a po wojnie – Prymasa Stefana Wyszyńskiego.
W 1951 r. Pius XII mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji gnieźnieńskiej. Dwa lata później UB aresztuje kard. Wyszyńskiego. Tej samej nocy tajniacy przychodzą też po bp. Baraniaka. W więzieniu komuniści nadaremnie próbują uczynić z niego głównego świadka oskarżenia przeciwko Prymasowi. Nie złamano go nawet ciężkimi torturami.
Biskupa do końca 1955 r. przetrzymywano bez wyroku sądowego w areszcie śledczym na warszawskim Mokotowie. Gdy ciężko zachorował, internowano go w domu salezjańskim pod Ostrzeszowem. Wolność odzyskał pod koniec 1956 r., na fali październikowej odwilży. Rok później Pius XII mianował go arcybiskupem w Poznaniu.
Ks. kanonik Jerzy Kaczmarek otrzymał w 1964 r. święcenia kapłańskie z rąk abp. Baraniaka. Od kilkunastu lat jest proboszczem parafii świętego Marcina w Mchach. – Tu jest prawdziwy kult księdza arcybiskupa. Ludzie mają w domach jego fotografie. To wielka postać. Mamy świadomość, że nikt większy już z tej ziemi nie wyjdzie – mówi o zmarłym 30 lat temu dostojniku.
Dwa lata temu miejscowej szkole nadano imię abp. Baraniaka.
Kościół nie zapomni
Po dojściu Gomułki do władzy komuniści zaniechali co prawda brutalnych represji wobec duchowieństwa, ale walka z Kościołem nie ustała. Zaczęto powoływać kleryków do wojska, wprowadzono drakońskie podatki antykościelne, wtrącano się do nominacji biskupich, a milicja zawracała pielgrzymów udających się pieszo do Częstochowy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Stanisław Zasada, współpracownik GN z Wielkopolski