– To bardzo wiarygodne badania, oparte na tzw. twardych statystykach. To im nadaje wybitny walor poznawczy w porównaniu do badań opartych na deklaracjach.
Jest kilka powodów, dla których wbrew przepowiedniom dominicantes i communicantes utrzymują się na stałym poziomie. Pierwszym jest głęboka, mocno zakorzeniona wiara polskich katolików. To ona powoduje, że nasze kościoły są wciąż pełne. Drugim elementem jest tradycja, jej siła. Zasada „tak było zawsze” – w mojej rodzinie, w moim domu uczestniczy się w niedzielnej Mszy świętej. Przekaz tradycjonalny nas do tego popycha.
Mimo wszystkich niekorzystnych zdarzeń, jakie były w Kościele katolickim w Polsce, mimo lustracji, różnych zdarzeń obyczajowych, trudności, Kościół w naszym kraju jest instytucją oparcia. Mamy teraz czas nazywany w socjologii „anomią”, czyli okres rozchwiania norm, utraty autorytetów. Człowiek ich jednak potrzebuje, szuka i wciąż znajduje w Kościele.
Przeszliśmy okres wielkiej indywidualizacji. Pojawiały się różne alternatywne formy życia rodzinnego. Ludzie szukają indywidualnych karier zawodowych, własnych ścieżek życiowych, ale ku mojej radości (i myślę większości polskich socjologów) zaczynają szukać wartości wspólnotowych. Kościół daje im poczucie wspólnoty, a jej ukoronowaniem jest Msza św.
Jako socjolog dostrzegam jeszcze jedno ważne zjawisko w polskich parafiach. Następuje w nich „oswojenie miejsca”. Parafie pełnią bardzo wiele ról. Są miejscem nie tylko przeżyć religijnych, ale również kulturalnych, sportowych, towarzyskich. Znaczenie ma nawet to, że w wielu parafiach można się spotkać w salce i po prostu wypić kawę. Dzięki temu pójście do kościoła to pójście do „swojego miejsca”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
prof. Marek Szczepański, socjolog, Uniwersytet Śląski