Bóg Biblii jest okrutnym maniakiem seksualnym, który każe wyznawcom gwałcić i mordować – twierdzi Richard Dawkins. Uczony zoolog rozprawia się z religią z iście zwierzęcą pasją. No cóż... Pycha i nienawiść odbierają rozum, nawet wielkim uczonym.
Książka „Bóg urojony” autorstwa oksfordzkiego biologa przypomina komentarze internautów zamieszczane pod artykułami o treści religijnej. Agresja, cynizm, szyderstwo, poniżanie wierzących. Tak przez 520 stron. Autor bez wątpienia zasłużył na wpis do Księgi Rekordów Guinnessa za największą ilość bzdur na temat religii, wypowiedzianych przez uczonego w jednej książce. Rzecz wcale nie w tym, że Dawkins wyznaje i głosi ateizm. Ma do tego prawo, tak samo jak ja mam prawo wyznawać i głosić wiarę w Boga.
Chodzi o styl. Emocje biorą tu górę nad rzeczową argumentacją i elementarną uczciwością. Używając terminologii bokserskiej, Dawkings cały czas uderza swojego przeciwnika poniżej pasa. Obawiam się, że zachowuje się w taki sposób bez obawy o utratę naukowego prestiżu, ponieważ w sporej części środowiska naukowego panuje zgoda na taką grę nie fair. Mówił o tym niedawno na łamach „Gościa” prof. Joseph M. Mellichamp z USA („Uniwersytet nie szuka już prawdy” – GN nr 20/2007). W tej rozgrywce religia od początku do końca traktowana jest jak chłopiec do bicia. Czyżby metody zaczerpnięte z Cyrku Monty Pythona stały się standardem współczesnego uniwersytetu? Jak dyskutować z kimś, kto i tak ma cię za idiotę i fanatyka, a jego główną bronią jest wyśmiewanie wszystkiego, w co wierzysz?
Teoria ewolucji jako siekiera
Richard Dawkins, 66-letni zoolog, profesor uniwersytetu w Oksfordzie, zasłynął dzięki wartościowej i znaczącej publikacji z 1976 roku pt. „Samolubny gen”. Kolejne jego książki z terenu biologii wystrzeliwały coraz silniejsze rakiety w stronę religii. Jego najnowsza książka to już nalot dywanowy. Metoda zastosowana przez Dawkinsa jest prosta. Teza, której zaciekle broni, jest taka: Boga nie ma, religia jest szkodliwym urojeniem ludzkości, dlatego należy ją zwalczać, jedyny prawdziwy obraz świata daje nauka, a zwłaszcza teoria ewolucji. Kto się z tymi zdaniami nie zgadza, ten jest tępym obskurantem zmanipulowanym przez bandę religijnych fanatyków. Dla poparcia tych poglądów autor konstruuje karykaturalną wizję religii, a potem drwi: „patrzcie, oto wasz Bóg, oto wasza religia, wstydźcie się i nawróćcie się na ateizm!”.
Jeśli Dawkins jako biolog napisałby książkę np. o owadzich odnóżach, posługując się taką metodologią, wykonałby naukowe samobójstwo. Widać, jego zdaniem, religia nie zasługuje na taką samą, naukową rzetelność jak świat roślin i zwierząt. Pisząc o religii, można posługiwać się półprawdami, demagogią, przekłamaniami, stereotypami, które pasują do z góry przyjętej tezy. Dawkins odpowiada swoim adwersarzom, że pisze z pasją. Owszem, tą pasją jest obrzydzenie dla religii. Dlatego nie tyle z pasją broni teorii ewolucji, ile raczej z wściekłością atakuje wiarę religijną. Teorią ewolucji wymachuje jak siekierką służącą do rozbijania ołtarzy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz