Mit o marginalnym znaczeniu i nieprofesjonalności mediów katolickich jest dobrze zakorzeniony. I tylko media katolickie mogą go obalić.
Przykładów funkcjonowania mitu nie trzeba daleko szukać. Wystarczy zajrzeć do gazety. „Paradoks polskiego rynku polega na tym, że w kraju, w którym ponad 90 proc. społeczeństwa uważa się za katolików, media katolickie mają się bardzo źle. Ich obecność jest marginalna i co ważne, popularność systematycznie maleje. Osławione Radio Maryja dociera ledwie do 3,15 proc. dorosłych Polaków dziennie. Słuchalność tej rozgłośni mieści się w granicach błędu statystycznego. Zasięg radia systematycznie spada. Oglądalność TV Trwam jest na poziomie marginalnym. Udział w oglądalności tej stacji wynosi w tej chwili 0,1 proc. i od roku spada.
Sztandarowy tytuł prasowy tego środowiska »Gość Niedzielny« – sprzedaje się w 13 tys. egzemplarzy i dociera do 3 proc. czytelników (w rzeczywistości GN sprzedaje ponad 135 tys. egzemplarzy – przyp. ks. A. S.). Znacznie lepiej mają się media katolickie o mniej radykalnie religijnym i ideologicznym charakterze, choć i ich pozycję rynkową nadal trudno ocenić jako istotną. Telewizja Puls okazjonalnie i z trudem przekracza próg połowy procentu udziału w rynku. »Tygodnik Powszechny« cieszy się stabilną sprzedażą na poziomie 20 tysięcy egzemplarzy. Niezależnie zatem od tego, czy mamy do czynienia z katolicyzmem przyjaznym i otwartym w wydaniu ks. Tischnera, czy też z ksenofobiczną krucjatą ojca Rydzyka, popularność katolickich środków przekazu jest marginalna” – tak napisał w „Rzeczpospolitej” Jakub Bierzyński, jeden z czołowych ekspertów od spraw mediów w Polsce.
Podgrupa katolicka?
Felieton Bierzyńskiego znakomicie pokazuje, co (przynajmniej w części) o mediach katolickich wiedzą i myślą najlepsi specjaliści z branży medialnej w Polsce. Mają o nich jak najgorsze zdanie. Uważają je za bezwartościowe, nieprofesjonalne i nieliczące się na rynku. Wielu w ogóle nie zauważa, że katolickie media różnią się między sobą, że prezentują w najistotniejszych kwestiach życia społecznego różne stanowiska. Niewiedza jest tak duża, że często mylone są nawet tytuły katolickich pism.
Zdaniem Andrzeja Skworza, redaktora naczelnego prestiżowego miesięcznika „Press”, poświęconego mediom, reklamie i public relations, na „Gościa Niedzielnego” i „Przewodnik Katolicki” mogą tak patrzeć tylko laicy, którym brak profesjonalizmu. A dlaczego media katolickie spychane są na margines? Bo często kojarzą się ze słabszym poziomem dziennikarskim. – Ale to po prostu niewiedza – mówi „Gościowi” Skworz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Artur Stopka