To, że w Kościele zdarza się zło, nie jest niczym nadzwyczajnym. Problem w tym, jak na zło się reaguje.
Skończyły się tematy lustracyjne, to teraz będą oskarżać Kościół o skandale obyczajowe. Tak niektórzy komentują nagłośnienie w mediach sprawy pedofilii i molestowania seksualnego przez kilku księży diecezji płockiej. Czy jednak naprawdę chodzi o atak na Kościół? A może to wynik zatroskania i miłości do Kościoła?
O tydzień za późno
Agnieszka Rybak, autorka artykułów w „Rzeczpospolitej”, w rozmowie z „Gościem” mówi, że gdyby płocka kuria zareagowała tydzień wcześniej na przekazane jej informacje, artykuł by się nie ukazał. Przytacza opowieści nie tylko ofiar molestowania, ale także niektórych księży, którzy widzieli zło i próbowali o nim informować przełożonych. Agnieszka Rybak nie jest wrogiem Kościoła, jest praktykującą katoliczką.
Pytana, jakiej reakcji na swój tekst oczekiwała, mówi, że takiej, jaka nastąpiła. A reakcja kościelnych władz była rzeczywiście szybka. Jak potwierdził „Gościowi” (jeszcze przed ogłoszeniem oficjalnego komunikatu) ks. prał. Kazimierz Ziółkowski, kanclerz płockiej kurii, w ciągu trzech dni od opublikowania w mediach materiałów sprawa została zgłoszona do prokuratury, a jeden z księży został suspendowany.
Nie chcę jak w Irlandii
Administrator diecezji płockiej bp Roman Marcinkowski po nagłośnieniu sprawy nie unikał kontaktów z mediami. W wywiadach uczciwie wyjaśniał, że dla podejmowania drastycznych administracyjnych decyzji „telefon z donosem to za mało”. „Czy pan oskarżyłby kogoś, nie mając twardych dowodów?” – pytał retorycznie dziennikarza. I dodał: „My ich nie mieliśmy... Gdybym miał pewne informacje wcześniej, to postępowanie wyjaśniające byłoby dawno zakończone”. Jan Pospieszalski zdecydował się wydarzeniom w diecezji płockiej poświęcić cały program z cyklu „Warto rozmawiać”. Ten „sztandarowy” katolik TVP jest wyraźnie poruszony całą sprawą. I nieufny. W swoim blogu napisał: „Obawiam się, czy nie jest tak, że takie szybkie skierowanie do prokuratury trzech księży i suspensa dla jednego nie jest klasycznym przypadkiem ucieczki saniami przed stadem wilków... Wyrzucamy kilku za burtę, a sanki pomykają dalej w tym samym kierunku i w ten sam sposób...”.
Reakcje kryzysowe
Sprawa „Zgorszenia w diecezji płockiej” (tak zatytułowany był artykuł w „Rzeczpospolitej”) kolejny raz pokazuje, że w świecie, w którym ogromną rolę odgrywają media, reakcje Kościoła na sytuacje kryzysowe odbierane są jako zbyt wolne. Brak szybkich procedur i jasnych wzorców zachowania w takich momentach powoduje dodatkowe zamieszanie i oskarżenia o próby „tuszowania” i „zamiatania pod dywan”. Okazało się znów, że są w Kościele świeccy, którzy, widząc zło, świadomi swojej odpowiedzialności za wspólnotę, podejmują działania, aby je usunąć. Być może bywają w swych działaniach zbyt niecierpliwi, ale niekoniecznie kierują się złą wolą. Nie można ich traktować jak wrogów. Trzeba raczej wypracować metody skutecznej współpracy. Inaczej – zgodnie ze słowami Jezusa – zasłużymy na kamień u szyi.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Artur Stopka