Jak na sześćdziesięciolatkę, jest nadzwyczaj żwawa. Pomaga budować kościoły, nie pozwala zginąć z głodu zakonom kontemplacyjnym, funduje pomoc seminarzystom. Od roku działa w Polsce.
Kiedy ks. Waldemar Cisło otwierał polską sekcję „Pomocy Kościołowi w Potrzebie”, nawet nie śnił, że jego rodacy będą tak hojni. Podsumowując rok działalności, przypomniał sobie słowa o. Werenfrieda van Straatena (na zdjęciu), założyciela „Kirche in Not”: „Miej więcej zaufania do ludzi, bo są lepsi, niż myślisz”. – W ciągu ośmiu miesięcy zebraliśmy 200 tys. euro. To znacznie przekroczyło nasze oczekiwania – mówi dyrektor biura w Warszawie.
Jedna z największych organizacji charytatywnych na świecie w tym roku obchodzi 60-lecie działalności. Niesie duchową i materialną pomoc. Służy pojednaniu i ewangelizacji. W 140 krajach świata wspiera kształcenie księży (każdy seminarzysta w Polsce otrzymuje z „Kirche in Not” 50 euro miesięcznie), zakony kontemplacyjne (w ubiegłym roku polskie zakony otrzymały 770 tys. euro „pomocy egzystencjalnej”), odbudowę kościołów, katolickie media i wydawanie literatury religijnej. Od chwili spotkania kard. Wyszyńskiego z Werenfriedem van Straatenem (w maju minie 50 lat) wartość udzielonej tylko Polsce pomocy to ok. 80 milionów dolarów.
Od roku Polska nie pozostaje dłużna. No, prawie… Zebrane kwoty wystarczają na razie na jedną dziesiątą kosztów 6 tysięcy projektów realizowanych rocznie w naszym kraju. Ale wystarczyło, by 21 lipca biskup Galilei poprosił o pomoc dla Ziemi Świętej i mieszkających tam chrześcijan, by w Polsce w postaci cegiełki rozeszło się na pniu wykonanych tam ręcznie 60 tys. różańców i 30 tys. choinkowych ozdób. Dzięki drugiej dużej akcji, pomocy zakonom kontemplacyjnym, tylko w ubiegłym roku wyremontowano 11 klasztorów.
„Kirche in Not” współfinansowała także powstanie jezuickiego Europejskiego Centrum Komunikacji i Kultury w Falenicy. Budowała pływające kościoły na Dalekim Wschodzie, finansuje wydawanie Biblii dla dzieci.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Gołąb