Kiedy lekarze ponownie zbadali chorą na raka Kasię, okazało się, że pięciocentymetrowy guz zniknął. Jezus uzdrawia. Dzisiaj. Nad Wisłą.
O co prosicie Kościół? – zapytał w czasie chrztu ksiądz. „O zdrowie, bo to teraz najważniejsze” – odparowali rodzice. Szukamy skuteczności. Za Jezusem szły tłumy, bo dotykał, uzdrawiał. W całej Polsce od lat Msze z modlitwą o uzdrowienie gromadzą tłumy. Niektórzy wstają z inwalidzkich wózków, inni wychodzą rozpromienieni: po wielu latach potrafili wreszcie przebaczyć.
Płakałem ze szczęścia
– Wniesiono nieprzytomnego człowieka w końcowym stadium raka. Cała we łzach dźwigała go własna córka. Mężczyzna był Łazarzem. Przed tysiącami zebranych ponownie rozgrywało się wydarzenie z Betanii. Na naszych oczach obumarłe ciało powracało do życia, a pożółkłe wargi odzyskiwały kształt i świeżość, nad dwiema niewidzącymi źrenicami otwarły się powieki, mroczne oczodoły zabłysły spojrzeniem, na usta wybiegł uśmiech. Jak postać z Ewangelii, mężczyzna oświadczył: Jestem głodny. Zatopione w uroczystym milczeniu zgromadzenie płakało ze szczęścia. „Przyjdź” – wyszeptałem. – „Przyjdź, Panie Jezu”.
Tak swe pierwsze Msze z modlitwą o uzdrowienie wspomina założyciel Wspólnoty Błogosławieństw, brat Efraim. Sceptyczny Francuz, po nieoczekiwanym zetknięciu się z kiełkującą na Zachodzie odnową charyzmatyczną, na własne oczy ujrzał, że „niewidomi widzą, głusi słyszą, a chromi zaczynają chodzić”. Taki wybuch charyzmatów przeżywaliśmy nad Wisłą kilkanaście lat temu. Wielkie zgromadzenia modlitewne odwiedzali znani charyzmatyczni liderzy, obdarzeni darem modlitwy o zdrowie.
Wstała z wózka
Ogólnopolskie czuwanie Odnowy w Duchu Świętym. Prawie dwieście tysięcy ludzi modli się pod murami Jasnej Góry. Obok mnie kobieta na wózku inwalidzkim. Od lat cierpi na stwardnienie rozsiane. Jej nogi są nieruchome. Wysoko na ołtarzu kapłan stawia Najświętszy Sakrament. Płynie pieśń wielbienia. W czasie modlitwy wzruszona kobieta wstaje z wózka i, płacząc, nieporadnie idzie do ołtarza, by wysoko na wałach złożyć świadectwo. Zrywa się burza oklasków.
Gośćmi takich spotkań były często osoby obdarzone szczególnym charyzmatem uzdrawiania. Irlandzka zakonnica Briege McKenna, pełen żaru o. Ricardo Argańaraz, francuski lekarz Philippe Madre. Gdy do Polski przyjechał ojciec Emiliano Tardif, dwieście tysięcy ludzi wypełniło po brzegi ogromny plac w Łodzi. Podobnie było w Gorzowie. Sam autor bestselleru „Jezus żyje” był początkowo bardzo sceptyczny. Gdy w 1973 roku zachorował na gruźlicę płuc, do szpitala zapukali świeccy ze wspólnoty modlitewnej. Możemy się pomodlić? – zapytali. Nie wypadało odmówić. Po modlitwie cudem wyzdrowiał. Odtąd niestrudzenie jeździł po świecie i służył charyzmatem uzdrawiania.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Marcin Jakimowicz