Śpiewała w zakonnym ogrodzie, lewitując dwa metry nad ziemią. Bywała w dwóch miejscach jednocześnie, czytała w ludzkich sercach, prorokowała. Błogosławiona Mariam, arabska karmelitanka, jest patronką pokoju w rodzinnej Ziemi Świętej.
Czy bycie mniszką właśnie tutaj to specjalna łaska? – Uff, to jest bardzo mocne – zapala się siostra Rafaela, jedna z czterech polskich karmelitanek w Betlejem. – Tu Bóg stał się małym dzieckiem, wydanym w ręce ludzi. To jest tajemnica ubóstwa Boga. Mariam, fundatorka naszego klasztoru, też była bardzo uboga w swoim człowieczeństwie: analfabetka, siostra niechórowa, czyli, po ludzku, siostra drugiej kategorii. Dla mnie ten klasztor i całe jej życie to jest takie silne proroctwo przeciwko temu, czemu hołduje dzisiejszy świat: pieniądzowi, mocy, przyjemności. A czy w ogóle słyszeliście o siostrze Mariam? Nie? To wam opowiem...
Podcięte gardło nastolatki
Mariam była dzieckiem Galilei, ale w pewnym sensie także dzieckiem Betlejem. Pochodziła z Abellin, małej wioski przepięknie położonej na wzgórzu w pobliżu Nazaretu. Rodzice Jerzy i Mariam, katolicy obrządku greckomelchickiego, wydali na świat 12 chłopców. Wszyscy umarli. Z mroku tej tragedii wyłania się życie małej Arabki, jak ją nazywano. Zdesperowani małżonkowie pielgrzymują do Betlejem. Po pokonaniu pieszo tej samej drogi, którą przebyła niegdyś brzemienna Maryja, modlą się w Grocie Narodzenia. Proszą Matkę Jezusa o córkę. Obiecują, że dadzą jej na imię Mariam (arabska wersja imienia Maria) i ofiarują na służbę Bogu. Wkrótce, w wigilię święta Trzech Króli, 5 stycznia 1846 roku przychodzi na świat dziewczynka. Dwa lata później rodzi się jeszcze chłopak Paweł.
Rodzicom nie było dane długo cieszyć się wymodlonymi dziećmi. Umierają oboje, kiedy mała Mariam ma trzy lata. Dzieci dostają się pod opiekę krewnych. Wuj adoptuje Mariam, inny krewny jej brata Pawła. Kiedy Mariam kończy osiem lat, wraz z rodziną swojego opiekuna opuszcza Palestynę i przenosi się do Aleksandrii w Egipcie. Zgodnie z arabskimi zwyczajami, wuj postanawia trzynastoletnią dziew- czynę wydać za mąż. Ku zaskoczeniu wszy- stkich, dzień przed ślubem Mariam stanowczo odmawia zamążpójścia i deklaruje, że chce pozostać dziewicą. Wuj wpada we wściekłość. Życie w przybranej rodzinie staje się dla młodej Arabki nie do wytrzymania. Próbuje skontaktować się z bratem i powrócić do Palestyny.
Prosi o pomoc młodego muzułmanina służącego u wuja. Ten domaga się, by Mariam przeszła na islam. Kiedy stanowczo odmawia, muzułmanin wpada w furię i podcina jej gardło. Przekonany, że nie żyje, porzuca ją w ciemnej uliczce. Dzieje się to 8 września 1858 roku, w święto Narodzenia Maryi. Dziewczyna ocalała. Jakim cudem, pozostaje tajemnicą. Po latach Mariam opowiada, że obudziła się w grocie, w której ubrana na niebiesko zakonnica pielęgnowała ją i doprowadziła do zdrowia. Jest przekonana, że to sama Maryja. Potężna blizna na szyi Mariam świadczy o tym, że i męczeństwo, i cudowne ocalenie nie były wytworem religijnej egzaltacji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Tomasz Jaklewicz