Joanna Jureczko-Wilk: Tuż po odebraniu nominacji na metropolitę warszawskiego powiedział Ksiądz Arcybiskup, że przystępuje do tej funkcji z lękiem i drżeniem. Czego te obawy dotyczą?
Abb Stanisław Wielgus: – Wynikają z tego, że czuję odpowiedzialność za to wielkie miasto. Warszawa jest potężną, ważną aglomeracją. Występują w niej różne problemy, związane z moralnością, światopoglądem, widać różnorodność postaw, falę relatywizmu moralnego… Nie chcę demonizować tych problemów, ale mam ich świadomość. Wierzę jednak, że dobra jest więcej niż zła i że dobrych ludzi jest bez porównania więcej niż tych, którzy błądzą i grzeszą. Trzeba budować kapitał dobra, wzmacniać dzieło Boże.
Czy Ksiądz Arcybiskup myślał już, jak to zadanie wypełniać w nowych warunkach? Z jakim programem duszpasterskim rozpocznie Ksiądz Arcybiskup pracę w archidiecezji warszawskiej?
– Chciałbym przede wszystkim wzmacniać rodzinę, która jest zagrożona. Obserwujemy, jak pękają więzy rodzinne, wzrasta liczba rozwodów. To ma tragiczne konsekwencje, zwłaszcza dla dzieci. Chciałbym umacniać wiarę. Nie można mówić o miłości do Boga, jeśli się Go nie zna. Dlatego tak ważna jest katecheza, prowadzona także wśród dorosłych. Od dwóch lat, z powodzeniem, w diecezji płockiej prowadzone są niedzielne katechezy dla dorosłych. Przed każdą Mszą św. czytane jest krótkie, czterominutowe objaśnienie katechizmu. Trzeba szukać sposobów, by umacniać wiarę i moralność. Trzeba dotrzeć do tych ludzi, którzy uznają się za wierzących, ale żyją tak, jakby Boga nie było.
Trzeci priorytet to troska o ludzi potrzebujących, cierpiących, chorych, o hospicja, rozbite rodziny… Chcę mieć z nimi kontakt. To wielkie zadanie dla Kościoła. W mojej posłudze arcybiskupiej liczę na pomoc księży biskupów warszawskich, z Księdzem Prymasem na czele. Liczę też na warszawskich księży, dla których chciałbym być bratem, i na świeckich katolików. Będę szukać kontaktu z ludźmi dobrej woli ze wszystkich środowisk. Chciałbym zwrócić się z serdecznym apelem o współpracę do osób duchownych i świeckich.
Warszawa to też duży potencjał intelektualny. Jak Ksiądz Arcybiskup zamierza wykorzystać ten atut? Jak zachęcać intelektualistów, by włączali się w działania Kościoła?
– Z racji mojego „akademickiego” życiorysu, bliskie mi są środowiska naukowe, a także ludzie sztuki, kultury, mediów, którzy mają wpływ na świadomość współczesnego człowieka. Jako rektor KUL i członek różnych towarzystw naukowych miałem kiedyś bliskie kontakty z warszawskimi uczelniami. Może teraz uda się je odnowić?
Nie lada wyzwaniem dla nowego ordynariusza warszawskiego będzie dalsza budowa Świątyni Opatrzności Bożej. Fundacja zarządzająca budową właśnie wydała oświadczenie, że prawo uniemożliwia przekazanie z budżetu państwa 20 mln zł na budowę narodowego wotum, chociaż właśnie taką uchwałę podjął w lutym Sejm. A to może oznaczać, że budowa utknie.
– Nie wiem, jak jest realizowana budowa Świątyni Opatrzności Bożej. Na razie trudno mi powiedzieć coś konkretnego w tej sprawie. Dopiero na miejscu zapoznam się z realiami, rozeznam sytuację.
Kiedy Ksiądz Arcybiskup zacznie pakować swoje rzeczy i przeprowadzi się do Pałacu Arcybiskupów Warszawskich?
– Myślę, że nastąpi to dopiero w nowym roku. Chciałbym, aby ingres do archikatedry warszawskiej był możliwy 7 stycznia, w niedzielę Chrztu Pańskiego, ale szczegóły muszę ustalić z kard. Józefem Glempem. Osobistych rzeczy mam niewiele. Martwię się tym, jak przewiozę do Warszawy mój olbrzymi księgozbiór. W swojej bibliotece mam blisko osiem tysięcy woluminów. Część książek zostawię w Płocku, ale większość chciałbym zabrać ze sobą. Nie wiem jeszcze, czy moje warszawskie mieszkanie je pomieści. Na razie przygotowuję się do przeprowadzki psychicznie i modlitewnie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Rozmowa z abp. Stanisławem Wielgusem, nowym metropolitą warszawskim