Nie ma już zbuntowanych zakonnic w domu sióstr betanek w Kazimierzu Dolnym. Przebywające tam ciągle kobiety są znowu osobami świeckimi. To trudna, ale konieczna decyzja Kościoła.
Próbują je stąd przepędzić, bo pewnie chcą zabrać im ten dom – pan Roman, mieszkaniec Kazimierza, wydaje się przywiązany do swojej wersji wydarzeń. – Ja wiem tylko tyle, że siostry zawsze tu były i nic do nich nie mam – deklaruje stanowczo. Deszczowy jesienny poranek w podlubelskim raju turystycznym. W kawiarni nie ma ruchu, ale barman jest bardziej niż inni zorientowany w sytuacji. – Wiem, że siostry zamknęły się w środku i nikogo nie wpuszczają, tylko listonosza – mówi. – Podobno ich przełożona miała jakieś objawienia – dodaje. Nie udają się kolejne próby porozmawiania z nielegalnymi już mieszkankami. Domofon przy bramie domu milczy.
Guru czy Eucharystia?
Sprawa stała się głośna w zeszłym roku. Od dłuższego czasu z domu Zgromadzenia Sióstr Rodziny Betańskiej w Kazimierzu nad Wisłą dochodziły niepokojące sygnały od części sióstr. Okazało się, że matka przełożona Jadwiga Ligocka wprowadzała specyficzną formację zakonną, inspirowaną swoimi prywatnymi – jak twierdziła – natchnieniami Ducha Świętego. Dodatkowo miała ponoć pewne zdolności bioenergoterapeutyczne.
Nie wszystkie siostry akceptowały oryginalne i kontrowersyjne pomysły przełożonej, więc napięcie we wspólnocie rosło. Sprawa trafiła do Rzymu. Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego postanowiła zbadać sprawę, wysyłając swoich przedstawicieli. Po wizytacji zapadła decyzja, że kończąca się kadencja matki Jadwigi nie będzie przedłużona. Nową przełożoną generalną została s. Barbara Robak. Część sióstr i sama Jadwiga Ligocka nie przyjęły tego do wiadomości i nie wpuściły do domu nowej przełożonej.
Do protestujących dołączyły także siostry z innych domów zgromadzenia i przez pewien czas przebywało tam ponad 60 osób. W styczniu tego roku arcybiskup Józef Życiński wydał księżom swojej diecezji zakaz sprawowania sakramentów na terenie domu w Kazimierzu. Ale siostry mogły udać się do jednego z kazimierskich kościołów. Nie skorzystały jednak z tej możliwości, spędzając nawet Wielkanoc bez liturgii. Widoczny tu był wpływ poprzedniej przełożonej, która tłumaczyła siostrom, że osobiste „kierownictwo” Ducha Świętego jest ważniejsze niż praktyka Eucharystii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina