Moc zmieszana ze słabością

Przemysław Kucharczak: Media informują co jakiś czas o duchownych, którzy współpracowali z SB. Czy nowa Komisja Historyczna ma badać właśnie ich przypadki?

Ks. prof. Jerzy Myszor: – Myślę, że powinniśmy o takich przypadkach wcześniej wiedzieć i odpowiednio reagować. Na razie jednak Komisja się nie zebrała, więc jeszcze nie wiadomo, na czym w szczegółach będzie polegała nasza praca.

Czy współpracę niektórych księży z SB można nazwać zdradą?
– Nie, ja bym raczej powiedział: uwikłaniem. To było uwikłanie mniej albo bardziej głębokie i groźne. Były przypadki agentów bardzo niebezpiecznych, którzy wpływali na decyzje swoich przełożonych. Często te życiorysy nie są czarno-białe, pełno w nich odcieni szarości. Życiorysy, w których siła i moc mieszają się ze słabością. Komisja powinna to wszystko rzetelnie pokazać.

Moc zmieszana ze słabością? Poda Ksiądz jakiś przykład?
– Badałem kiedyś życiorys księdza, który w pierwszych latach komunizmu przyjął na probostwie rannego żołnierza podziemia. Ukrył go, pomógł mu. Niestety, został za to aresztowany. I wszystko wskazuje na to, że w czasie śledztwa UB szantażem zmusił go do podpisania zobowiązania do współpracy. Kiedy ten proboszcz wyszedł na wolność, odważnie poradził innym księżom: „Niewiele przy mnie mówcie, bo mnie zmusili do podpisania czegoś”. Dzięki temu księża wiedzieli, że przy nim pewnych tematów się nie porusza... To obrazuje, jak niejednoznaczne są ludzkie życiorysy. Tymczasem kiedy media ujawniają fakt współpracy jakiegoś człowieka, nie tylko duchownego, z SB, zawsze jest wokół atmosfera nagonki. To jest tak, jakby w procesie sądowym wpierw wydawano wyrok, a potem dopiero zastanawiano się nad właściwym procesowym dochodzeniem do prawdy i ewentualnie szukano okoliczności łagodzących. Tymczasem ludzkie życiorysy zawsze są o wiele bardziej niejednoznaczne.

Ilu księży uwikłało się we współpracę z bezpieką?
– Podaje się dane szacunkowe: to jest ok. 10 procent. Nie wolno zapominać, że drugie mniej więcej 10 procent duchownych za wierność Kościołowi było represjonowanych, przechodząc przez areszty, więzienia. Wielu straciło życie wskutek tzw. zbrodni sądowej lub zostało skrytobójczo zamordowanych. Jak zwykle w takich przypadkach w PRL, sprawcy okazali się nieznani.

Czy w sprawach lustracji duchownych media oraz polski Kościół popełniły jakieś błędy?
– Z pewnością te sprawy powinny być rozwiązane już kilkanaście lat temu. Minęło wiele czasu, wyrosło już nowe pokolenie, które nie pamięta realiów PRL-u, któremu trzeba tłumaczyć rzeczy podstawowe. Historycy opisali już osobowe straty, jakie odniosło duchowieństwo w starciu z komunizmem. Brakuje jeszcze opisu szykan i represji, jakimi dotknięci zostali katolicy świeccy, którzy chodzili z petycjami w sprawie budowy kościołów, zabierali głos na pielgrzymkach, a potem byli za to zwalniani z pracy. I brakuje pełnego, wyczerpującego opisu tego „ukąszenia”, które w czasie komunizmu dotknęło Kościół w postaci duchownych uwikłanych we współpracę z bezpieką. Byłoby dobrze, gdyby praca naszej Komisji zaowocowała jakąś publikacją, która będzie w tym względzie próbą syntezy na temat kondycji polskiego Kościoła w okresie komunizmu.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

rozmowa z ks. prof. Jerzym Myszorem