Patrzę na siostry odmawiające koronkę z rękami rozłożonymi jak na krzyżu i zaczynam rozumieć, gdzie jest to centrum, z którego wychodzi iskra.
W piątkowy poranek okolice bazyliki wydają się wyjątkowo spokojne. Od czasu do czasu w podcieniach słyszy się rozmowę grupki pielgrzymów, jednak przeważają długie okresy ciszy. Ten spokój zaskakuje nas. Bo przecież to miejsce nawiedza rocznie ponad 1,5 miliona osób, a w 2005 roku liczba ta przekroczyła nawet 2 miliony. Pielgrzymi ci pochodzą z 89 krajów świata – pod tym względem sanktuarium w Łagiewnikach jest absolutnym rekordzistą, wyprzedza nawet Lourdes czy Fatimę!
Siostra z odkurzaczem
Paradoksalnie największy ruch panuje tam, gdzie obowiązuje absolutne milczenie. W kaplicy klasztornej – sercu sanktuarium, strefie ścisłego sacrum. To tu znajduje się słynny obraz przedstawiający Jezusa Miłosiernego, namalowany jako wotum za ocalenie rodziny w czasie wojny przez miejscowego artystę Adolfa Hyłę. To tutaj także spoczywają doczesne szczątki świętej Siostry Faustyny, a wierni mogą ucałować jej relikwiarz. Przed wejściem starszy mężczyzna, w ciemnych okularach i biało-niebieskiej kamizelce z napisem „Służba sanktuarium”, informuje pielgrzymów o konieczności wyłączenia telefonów komórkowych. – No photo! – macha ręką w naszą stronę, gdy zauważa aparat zawieszony na szyi Heńka. Uśmiechając się, tłumaczymy, że jesteśmy z „Gościa”.
Wchodzimy do środka. W pierwszej chwili zdziwienie budzi w nas dźwięk odkurzacza i widok sióstr z mopami i szmatami w rękach. Ale zaraz myślę o Siostrze Faustynie, która przecież także wykonywała bardzo zwyczajne prace: w piekarni, kuchni czy sklepie. A gdy pełniła obowiązki furtianki, przyszedł do niej sam Pan Jezus w postaci wynędzniałego młodzieńca i poprosił o coś gorącego do jedzenia…
Ludzie trwają w skupieniu. Co pewien czas ktoś klęka przy relikwiarzu i po krótkiej modlitwie całuje go. Wśród adorujących jest i nasz znajomy ochroniarz.
Nie tylko sprawiedliwość
Ruch panuje też w siedzibie Stowarzyszenia Apostołów Bożego Miłosierdzia „Faustinum”. W sekretariacie spotykamy dwie młode siostry: jedna prędko stuka w klawiaturę laptopa, druga starannie nakleja znaczki na korespondencję. Ciekawe, dokąd powędrują te listy? – Do stowarzyszenia należą wierni z 66 krajów świata – uśmiecha się siostra Elżbieta Siepak, przewodnicząca „Faus-tinum”. – Są to kapłani, osoby konsekrowane i świeckie. Nasze zasadnicze zadanie polega na formacji apostołów Bożego Miłosierdzia. Mistrzynią jest tu, oczywiście, św. Siostra Faustyna, ale formacja opiera się przede wszystkim na Piśmie Świętym, teologii i nauczaniu Kościoła, zwłaszcza Jana Pawła II – dodaje siostra.
„Widzę jasno – pisała Święta w kwietniu 1936 roku do księdza Michała Sopoćki, swojego wileńskiego spowiednika – że nie tylko będzie zgromadzenie żeńskie i męskie, ale widzę także, że będzie wielkie stowarzyszenie osób świeckich, do którego mogą wszyscy należeć i czynem przypominać miłosierdzie Boże, czyniąc miłosierdzie jedni drugim”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Szymon Babuchowski