Abp Damian Zimoń przypomniał w homilii zasługi prymasa Hlonda dla Kościoła w Polsce
Kardynał August Hlond zawsze starał się pozostawać neutralny wobec zagmatwanego życia politycznego II Rzeczpospolitej. Wychodząc z założenia autonomii świata polityki wobec Kościoła, starał się działać ponad partyjnymi sporami. Nie zawsze jego koncepcja była akceptowana przez wszystkich katolików w naszym kraju. Skłóconym żywiołom politycznym wielokrotnie przypominał, że dobro państwa powinno być nadrzędnym celem polityki, rozumianej przede wszystkim jako służba publiczna.
Pisał: „Klęską dzisiejszego życia publicznego jest nienawiść, która dzieli obywateli Państwa na nieprzejednane obozy, postępuje z przeciwnikami politycznymi jak z ludźmi złej woli, poniewiera ich bez względu na godność człowieczą i narodową, zniesławia i ubija moralnie. Zamiast prawdy panoszy się kłamstwo, demagogia, oszczerstwo, nieszczery i niski sposób prowadzenia dyskusji i polemiki. Żądza władzy i prywata prowadzą bezwzględną walkę o rządy i stanowiska, a pozorują ją troską o państwo, które zwykle odłamy polityczne utożsamiają ze sobą”.
Oceniał, krytykował, ale nie wskazywał konkretnych ludzi ani partii. Za właściwe uważał zachowanie dystansu wobec polityków i partii politycznych. To dawało mu niezależność w formułowaniu ocen moralnych. Sprzeciwiał się także stanowczo próbom politycznego wykorzystywania religii i wygrywania jej w walce narodowej. (...)
Po zakończeniu wojny kard. August Hlond organizował polską administrację kościelną na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Była to absolutnie słuszna decyzja, bo na wspomnianych terenach panował zupełny chaos. Myślał przede wszystkim kategoriami duszpasterskimi. Gdyby prymas Hlond nie zagospodarował tych ziem, zrobiliby to komuniści. Przymierzali się zresztą do tego. Gdyby się im to udało, spustoszenie duchowe na Ziemiach Odzyskanych byłoby takie jak w NRD. W listach do biskupa Józefa Gawliny, duszpasterza emigracji, pisze w tym czasie: „Napór komunizmu trwa i wzmaga się. Tylko do duszy narodu dobrać się nie mogą”.
Kilka miesięcy przed śmiercią kardynał Hlond powie do młodzieży zgromadzonej na rekolekcjach wielkopostnych w kościele św. Anny: „Te narody będą przewodniczyły w odbudowie ludzkości, które zdecydowanie podejmą się realizacji Bożych zasad we własnym życiu. Ludy wplątane w kult materii pozostaną na marginesie nowej kultury. Dobrobyt doczesny nie da im szczęścia, a postęp techniczny tęsknot dusz nie zaspokoi. Przodować można tylko wyższością ducha”. (...)
W historii każdego narodu Pan Bóg powołuje mężów prawych. Często nie doceniają ich współcześni, nie rozumieją potomni. Oni jednak są z Bożego ducha. Są znakiem sprzeciwu postawionym przez samego Boga na drogach życia.
Z homilii abp. Damiana Zimonia, wygłoszonej w czasie Mszy św. z okazji przeniesienia doczesnych szczątków sługi Bożego kard. Augusta Hlonda do bocznej kaplicy w archikatedrze św. Jana w Warszawie
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.