– Myślę, że Benedykt XVI zostanie szybko ogłoszony doktorem Kościoła i świętym – mówi abp Mieczysław Mokrzycki.
Beata Zajączkowska: Jak Ksiądz Arcybiskup zapamięta Benedykta XVI?
Abp Mieczysław Mokrzycki: On sprawiał, że zachwycaliśmy się Bogiem, i otwierał nasze serca dla Jezusa. Zależało mu na tym, żeby cały świat Go poznał i odkrył rolę, jaką Chrystus odgrywa w życiu każdego z nas. Był najwybitniejszym teologiem ostatnich czasów, a jednocześnie był to człowiek bardzo skromny, odpowiedzialny, sumienny i pracowity. Jan Paweł II często mówił: „Jeśli chodzi o doktrynę wiary, to mogę spać spokojnie, bo mam tam człowieka odpowiedzialnego i dobrze przygotowanego, kard. Josepha Ratzingera”. Kiedy w każdy piątek kardynał przychodził do Ojca Świętego na spotkania, wielokrotnie miałem możliwość wprowadzania go na audiencje. Był to człowiek bardzo delikatny, życzliwy. Często o coś pytał, nawiązywało się więc bliską więź, mimo że był skromny i nieśmiały. Potem miałem szczęście być jego drugim sekretarzem. Po śmierci św. Jana Pawła II zaprosił mnie na spotkanie i powiedział: „Chciałbym, by ksiądz Mieczysław towarzyszył mi jako drugi sekretarz, żeby wprowadzał mnie w codzienną posługę. Chciałbym, żeby ona była podobna do posługi Jana Pawła II”. To była dla mnie wielka radość i wyróżnienie. Pytał, jak zachowywał się jego poprzednik i jak wyglądało jego życie. Kiedyś zapytał, czy Jan Paweł II zawsze chodził w sutannie. Odpowiedziałem mu, że tak, i dodałem, że dobrze by było, gdyby on też codziennie chodził w sutannie. Potem w wywiadzie powiedział: „Mietek mi mówił, żebym też chodził w sutannie”. Był człowiekiem prostym i szczerym, mającym głęboką wiarę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.