Trudno dyskutować dzisiaj z faktem istnienia samej instytucji „rezygnacji papieża z urzędu”, przyznać też trzeba jednoznacznie, że to właśnie Benedykt XVI przełamał bariery.
Chłodny lutowy poranek w okamgnieniu przekształcił się w gorące przedpołudnie. Choć dłonie trzymające nieustannie telefon komórkowy przy uchu i tak marzły niemiłosiernie. Z ucha do ucha, z ust do ust – wiadomość o rezygnacji papieża rozprzestrzeniała się błyskawicznie, a liczba zszokowanych rosła wprost proporcjonalnie do ilości komentarzy: po co, dlaczego, jakie są ukryte przyczyny? W jednej z radiowych rozgłośni mój rozmówca, również duchowny, przekonuje, że nie należy używać słowa „abdykacja”. Niekoniecznie ma rację, prawu kanonicznemu jest ono co prawda raczej obce, ale jeden z polskich kanonistów, ks. prof. Piotr Majer, pisze: „Rezygnacja – zwana także abdykacją lub dymisją – polega na dobrowolnym zrzeczeniu się przez papieża urzędu Biskupa Rzymu, co w konsekwencji powoduje utratę pełnionej przezeń najwyższej władzy w Kościele”. Oponuję, że eufemizmy jeszcze nigdy nie poprawiły zamglonej atmosfery wytwarzanej przez tych, którzy żywią się sensacją. Benedykt XVI, papież, następca św. Jana Pawła II również na urzędzie głowy Państwa Watykańskiego, w sensie politologicznym abdykował (zrobił to w kolejną rocznicę podpisania traktatów laterańskich, co miało miejsce 11 lutego 1929 r., wyodrębniających politycznie i terytorialnie państwo Watykan, uznających jego niepodległość i niezależność!). Gdybym wówczas wiedział, że „wszechwiedzący” krytycy Ratzingera osądzą ten jego gest jako kolejny kamyczek do sekularyzacji Kościoła, nie wypowiedziałbym tych słów. Wielu dziennikarzy bowiem, jak Arkadiusz Stempin w „Rzeczypospolitej”, będzie stawiało pytania: „Benedykt był świadom doniosłości swojego kroku. Wybrany dożywotnio, pomimo swojego konserwatyzmu zrywał z tradycją, uznając się za zbyt niedołężnego do przewodzenia Kościołowi. Wytłumaczenie zrozumiałe dla szefa firmy czy prezydenta kraju. Ale dla reprezentanta Chrystusa na ziemi?”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Adam Pawlaszczyk