W mojej biblioteczce książki Ratzingera stoją obok dzieł św. Augustyna. Bo jest to teolog tej właśnie rangi. To on przejdzie do historii, będzie wspominany nawet za kilkaset lat – uważa kard. Christoph Schönborn. Jego zdaniem Benedykta XVI można wręcz uważać za ojca czy doktora Kościoła. Jest tym, czym kard. Newman był dla Kościoła w XIX w., a Tomasz czy Bonawentura dla średniowiecza. Najbliżej mu jednak do Augustyna, bo jak on potrafił być zarazem pasterzem i wielkim teologiem.
Aktualny metropolita Wiednia spotkał Josepha Ratzingera w 1972 r. jako student teologii na uniwersytecie w Ratyzbonie. To właśnie tam dał się poznać jako wybitny teolog, prawdziwy mistrz słowa – mówi kard. Schönborn.
Żegnamy Benedykta XVI - teksty, analizy, zdjęcia
Kard. Schönborn: dla mnie był mistrzem i ojcem
„Dla mnie Papież Benedykt był przede wszystkim i nadal pozostaje wielkim mistrzem. Byłem jego studentem, wiele się od niego nauczyłem. I nie ja jeden. Był mistrzem dla całego Kościoła i nie tylko, dzięki swej teologii, w której jest tak wiele mądrości, światła, jasności. Ale dla mnie osobiście był on nie tylko mistrzem, lecz również ojcem. Bo mistrz nie tylko naucza, ale również prowadzi, otwiera, daje horyzonty. I wszystkie te lata, kiedy mogłem współpracować najpierw z profesorem, a potem z kardynałem Ratzingerem i wreszcie z Papieżem Benedyktem, były dla mnie prawdziwym darem ojcostwa duchowego. Nie waham się nazwać tego w ten właśnie sposób. Potem na przestrzeni lat rozwinęła się między nami prawdziwa przyjaźń. A pozostaną po nim przede wszystkim jego dzieła. Jest on pierwszym od wielu wieków Papieżem teologiem, prawdziwym mistrzem teologii.“
Przeczytaj też: Szybka beatyfikacja możliwa również w przypadku Benedykta XVI?
Krzysztof Bronk