Arcybiskup senior Henryk Muszyński miał okazję pracować razem z kard. Ratzingerem w Kongregacji Nauki Wiary, a po latach, jego decyzją już jako papieża, otrzymał godność prymasa Polski po kard. Józefie Glempie.
Arcybiskup Muszyński podkreśla, że w wymiarze ziemskim śmierć papieża Benedykta XVI to wielka strata. "Był i jest dla Kościoła wielkim błogosławieństwem i wyjątkowym darem. Przyszedł po papieżu Polaku. On Niemiec. Z odmiennym, ale i jednocześnie wspólnym wojennym doświadczeniem. Obaj byli w czasie wojny młodzi, obaj doświadczyli jej okrucieństwa. Myślę, że była to jedna z płaszczyzn ich doskonałego porozumienia. Dla mnie jest w tym wszystkim palec Boży. Najpierw Polak, potem Niemiec na tronie papieskim. Widać, jak Bóg kieruje Kościołem” - mówi hierarcha.
Arcybiskup senior przyznaje również, że zanim poznał papieża Benedykta XVI osobiście, jeszcze jako kardynała, czytał wiele jego prac i był zarówno nimi, jak i osobą autora zafascynowany.
„To było dla mnie wielkie zaskoczenie, gdy zostałem członkiem Kongregacji Nauki Wiary i mogłem go poznać osobiście. Dotąd postrzegałem go przede wszystkim jako wybitny umysł, wielkiego intelektualistę, naukowca, a poznałem człowieka prostolinijnego, bezpośredniego, niezwykle życzliwego i uprzejmego, gotowego zawsze cierpliwie słuchać. Rozpoznałem w nim człowieka głębokiej i żywej wiary w Boga i Człowieka, Słowo Wcielone, z którego pełni wszyscy otrzymali łaskę po łasce (por. J 1,16). Miał wielki takt, ale i wielką odwagę w prowadzeniu Kongregacji Nauki Wiary. Wiele się od niego nauczyłem” - dodaje abp Muszyński.
Arcybiskup senior przypomina, że to właśnie decyzją papieża Benedykta XVI tytuł prymasa Polski powrócił do arcybiskupa gnieźnieńskiego. Osobiście jest przekonany, że Benedykt XVI zrealizował wolę swojego poprzednika św. Jana Pawła II, który zarówno Gniezno, jak i prymasostwo postrzegał w kategoriach historycznych symboli - ważnych, jednoczących i nierozerwalnie z sobą związanych.
„Jestem papieżowi Benedyktowi XVI głęboko wdzięczny za tę decyzję” - mówi abp Muszyński przypominając, że papież podjął ją w 2006 roku, a stała się faktem trzy lata później, 18 grudnia 2009 roku, w dniu ukończenia 80. roku życia przez kard. Józefa Glempa. Abp Muszyński piastował godność prymasa Polski do maja 2010 roku.
Arcybiskup senior przyznaje także, że dla niego osobiście jednym z największych i jednocześnie najbardziej wzruszających przeżyć była wizyta papieża Benedykta XVI w obozie koncentracyjnym w Auschwitz - przede wszystkim dlatego, że okrucieństwo II wojny światowej naznaczyło także jego rodzinę i dzieciństwo.„On wiedział, czym było Auschwitz dla Niemców, dla nazistów i czym jest dla nas Polaków, dla Żydów, dla tych, których przodkowie zostali tam tak okrutnie pomordowani. Szedł wtedy tą samą drogą, którą w 1979 roku szedł Jan Paweł II i w swoim przemówieniu do jego słów się odwoływał. Mówił: «Jan Paweł II był tu jako syn polskiego narodu. Ja przychodzę tutaj jako syn narodu niemieckiego i dlatego muszę i mogę powtórzyć za moim poprzednikiem: Nie mogłem tutaj nie przybyć. Przybyć tu musiałem». I ta przepiękna tęcza na niebie, gdy modlił się o pokój - znak od Pana Boga. Wszyscy to chyba zapamiętali. Ja również. I przyznam, że przeżywałem tę papieską wizytę nie tylko jako wydarzenie historyczne, ale jako cząstkę mojej osobistej historii, cząstkę mojego życia” - mówi abp Henryk Muszyński.
md /archidiecezja.pl