Po śmierci Papieża kilkudziesięciu gimnazjalistów ogłosiło: my też chcemy przyjąć szkaplerz!
To uczniowie z Gimnazjum nr 2 w Rydułtowach. O tym, że Karol Wojtyła w młodości przyjął szkaplerz i nosił aż do chwili śmierci, powiedziała im katechetka Genowefa Szymura. Opowiedziała też o łaskach, które zyskują noszący szkaplerz. Mówiła, że Maryja nie dopuści, żeby umierający ze szkaplerzem trafił do piekła. I o obowiązkach, które z noszeniem szkaplerza się wiążą. Na koniec zapytała, kto chciałby szkaplerz przyjąć.
Najdziwniejsze było to, że po tym pytaniu w górę wystrzeliło mnóstwo rąk. Zgłosiło się około stu uczniów. – Sama nie wiem, jak to się stało. Patrzę: i ten chce, i ten, i tamten... Dla mnie to był szok. Bo ja sama wtedy nie byłam jeszcze na sto procent zdecydowana, czy przyjąć szkaplerz. Uczniowie mnie pytali: „A pani też go przyjmie?”. Ja na to: „Jak wy, to ja też!”. No więc teraz razem się do tego przygotowujemy – mówi. Przygotowania polegają przede wszystkim na spotkaniach w kościele. Drugiego dnia każdego miesiąca młodzież przychodzi o godzinie 20. na adorację.
Łobuzom zależy na niebie
Katecheci przechodzą w gimnazjach drogę przez mękę. Oceny z „reli” nie liczą się do średniej, więc niektórzy uczniowie czują się w czasie katechezy bezkarni. Głośno kpią z katechetów, bywają chamscy. Wystarczy kilku takich na lekcji. Pozostali uczniowie w takich sytuacjach najczęściej milczą. Każdy, kto trochę zna dzisiejszą szkołę, wie więc, jak bardzo niezwykła jest akcja uczniów z Rydułtów.
I to tym bardziej że wśród chętnych do przyjęcia szkaplerza są nie tylko uczniowie dobrze ułożeni. Są też ci, którzy sprawiają w szkole problemy. – Mnie to aż tak bardzo nie dziwi. Przecież łobuzom zależy na niebie – wyjaśnia spokojnie Genowefa Szymura.
– Śmierć Papieża bardzo nas, młodych, zmieniła! Ona nas natchnęła, żeby się z Papieżem utożsamiać – ocenia Sławek Duda, uczeń II B, jeden z kandydatów do szkaplerza. O rok starsza gimnazjalistka Natalia Pawelec dodaje: – Przed pierwszym spotkaniem przygotowującym w kościele młodzież zawiadamiała się SMS-ami, żeby o godzinie 21.37 zaśpiewać w kościele „Barkę”. I cała młodzież po zakończeniu adoracji cierpliwe czekała na tę godzinę. Pani Szymura też z nami została. Nie mieliśmy poczucia, że ktoś jest lepszy, ktoś gorszy, wszyscy byliśmy tam jedno – wspomina.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Przemysław Kucharczak