Na lekcji religii można nauczyć się przykazań, obrzędów, historii Kościoła. Ale to nie jest wiara. Potrzeba jeszcze tego, co nazywa się wtajemniczeniem: świadectwa wierzących, poczucia wspólnoty Kościoła. To może dać katecheza parafialna – pod warunkiem, że będzie czymś więcej niż rocznym przygotowaniem do Pierwszej Komunii czy bierzmowania.
Czternaście lat temu katecheza wróciła do szkół i z perspektywy czasu nikt już nie ma wątpliwości, że był to krok pożyteczny. Chociażby z tego powodu – jak uważa wieloletni katecheta bp Edward Materski – że objęto nią około 95 proc. dzieci i młodzieży, a wcześniej zdarzało się, że na religię do parafii trafiało zaledwie 18 proc. Jest to katecheza inna od tej, prowadzonej w kościelnych salkach: powszechna, odbywająca się – jak mówią katecheci – „na pierwszej linii frontu”.
– Przez te lata skupialiśmy się na katechezie w szkole, na wypracowaniu standardów, ustaleniu programu, pisaniu podręczników. Ten etap mamy za sobą – mówi ks. Tadeusz Bożełko z Wydziału Nauki Katolickiej warszawskiej kurii. – Teraz uwaga przenosi się na katechezę przyparafialną i okazuje się, że tam kołdra jest za krótka.
Lekcja to za mało
Katecheta Marek Malisiewicz z Warszawy zauważa, że katechizowanie w szkole staje się coraz trudniejsze. W jednej klasie znajdują się uczniowie wierzący, niepraktykujący albo nawet nastawieni wrogo. Wzrasta krytycyzm, uczniowie oczekują czegoś więcej niż tylko „opowiadania o religii”.
– Programy skierowane są do grupy na pewnym poziomie wiedzy religijnej i zaangażowania. A co z tymi, którzy spoganieli? – zastanawia się. – Im także musimy towarzyszyć. Są też uczniowie oczekujący czegoś więcej – dodaje.
Niektórzy katecheci obserwują pewne znudzenie uczniów, osłuchanie się z problemami. Dlatego religia nie może być tylko „tematem”.
– Katecheza szkolna, w którą wielu duchownych i świeckich wkłada wiele serca, nie jest w stanie do końca wypełnić zadań, które przed nią stawia Kościół – zauważa ks. prof. Zbigniew Marek SJ, prorektor Wyższej Szkoły Filozoficzno-Pedagogicznej „Ignatianum” w Krakowie. – Jako katecheci w szkole jesteśmy porównywani do tych, którzy zawodowo coś wykonują. Dlatego tak ważne jest świadectwo innych. Znajdziemy je w parafii – środowisku, które żyje wiarą.
Dobry klimat salki
W czerwcu 2001 r. ukazały się dokumenty Konferencji Episkopatu zatwierdzające dwutorowość katechezy: „Dyrektorium katechetyczne oraz Podstawy programowej katechezy Kościoła katolickiego w Polsce”. Na podstawie tych ogólniejszych regulacji powstał „Program nauczania religii” (2001) oraz „Program katechezy parafialnej młodzieży szkół ponadgimnazjalnych” (2004). Zgodnie z tymi dokumentami, katecheza szkolna ma być uzupełniona katechezą parafialną, przygotowującą do sakramentów: w klasach I–III – pokuty i Eucharystii, w gimnazjum – bierzmowania, w klasach ponadgimnazjalnych – do małżeństwa.
– Katecheza w parafii dopełnia, pogłębia katechezę szkolną. Nie może powielać treści. Nie może też być traktowana jako korepetycje ze szkolnej religii – podkreśla Marzanna Dubińska, metodyk nauczania religii. – Bardziej przypomina zawiązywanie wspólnoty. Jej uczestnicy, przy pomocy członków parafii – na przykład młodych małżeństw – odkrywają sakramentalny wymiar życia chrześcijańskiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Joanna Jureczko-Wilk