Religia staje się mniej katechezą, a bardziej walką, a nawet Golgotą – napisał ks. Franciszek Kameckiw liście, opublikowanymw 11. numerze „Gościa”.Jego głos spotkał się z żywą reakcją Czytelników i skłonił redakcję do podjęcia dyskusjio szkolnej katechezie.
Czytając list ks. Fran-ciszka Kameckiego, odniosłem wrażenie, że, jego zdaniem, całą winę za trudności w prowadzeniu katechezy ponoszą katecheci. Moim zdaniem, taka opinia jest krzywdząca dla wielu katechetów, których działania przynoszą konkretne owoce. Potrafią oni dotrzeć do młodego człowieka. Radzą sobie z przeciwnościami, jakie niesie dzisiejsza katecheza.
Autor listu stawia tezę, że katecheza w szkole nie wychowuje i nie podejmuje inicjacji chrześcijańskiej. A czy współczesna szkoła, rodzina, środowisko, w którym wzrasta młody człowiek, wychowują? Kto dziś wychowuje młode pokolenie? Katecheza zajmuje młodemu człowiekowi 1 proc. czasu, jaki ma do dyspozycji w ciągu tygodnia. Pozostałe 99 proc. przeżywa w różnych sytuacjach wpływających na jego religijność. Katecheza przestała być jedynym źródłem wiedzy o świecie wartości. Inni proponują łatwiejsze sposoby na życie. To trzeba wziąć pod uwagę, oceniając efekty współczesnej katechezy. Oczywiście, można zmarnować nawet tę możliwość, by do młodego człowieka dotarła Prawda.
Na luzie się nie da
Istotnym warunkiem, by Prawda miała szanse przebicia się do świadomości ucznia, jest dyscyplina. Nie tylko ta panująca na lekcji religii, ale po prostu w szkole. Zależy ona w dużej mierze od współpracy całego grona pedagogicznego. Każdy nauczyciel czuje się pewnie, gdy wie, że może liczyć na poparcie dyrekcji i innych pedagogów. Zwłaszcza wtedy, gdy trzeba zająć zdecydowane stanowisko wobec niezdyscyplinowanego ucznia. Wtedy działania wychowawcze mają sens i osiągną zamierzony skutek. Nie chodzi o wprowadzenie terroru, ale o zapewnienie odpowiednich warunków do zdobywania wiedzy. Skupienie i cisza to nie tylko warunki formacji religijnej, ale każdej formacji intelektualnej. Znam szkoły, w których udało się wprowadzić jasne i klarowne zasady dyscypliny. Są one akceptowane przez nauczycieli, rodziców i uczniów. Zdecydowanie łatwiej w takich warunkach przekazywać wiedzę religijną i formować młodego człowieka.
Zdobywanie wiedzy łączy się z wysiłkiem. Nie tylko nauczyciela, ale i ucznia. Często wmawia się, zarówno uczniom, jak i rodzicom, że w szkole ma panować luz. Nauczyciel powinien zadbać o to, by wiedza „sama wchodziła do głowy”. Niestety, gdy głowa zamknięta albo zajęta czymś innym niż nauka, nic do niej nie wejdzie. Sama zmiana miejsca katechezy ze szkoły np. na salki parafialne, niewiele zmieni. Zmieniać trzeba mentalność uczniów, by byli oni przygotowani do podjęcia wysiłku. W szkołach, w których uczniowie o tym wiedzą, zasadniczo nie ma problemów z katechezą. Najwspanialsza katecheza i najwybitniejszy katecheta nie doprowadzą do inicjacji chrześcijańskiej, napotkawszy opór „materii”.
Nie takie złepodręczniki
Kolejną przyczyną klęski katechezy, wg ks. Kameckiego, są podręczniki i metody aktywizacyjne. „Chyba za mądre” – według autora. Można maksymalnie uprościć podręczniki do katechezy, ale czy wtedy znajdzie się pole manewru dla katechety? Czy uczeń chcący dowiedzieć się czegoś więcej, nie będzie ciągle się kręcił wokół „biblijki w obrazkach”? Większy zakres przedstawionego materiału pozwala katechecie wybrać to, co, jego zdaniem, jest najważniejsze i możliwe do przyjęcia przez uczniów. Podobnie jest z metodami aktywizacyjnymi. Nie trzeba brać wszystkiego „jak leci”. Doświadczenie katechety powinno mu podpowiedzieć, co się sprawdza, a co należy odrzucić. Nie da się stworzyć jednego szablonu, który będzie idealnie funkcjonował w każdej klasie.
Na współczesną katechezę trzeba popatrzeć z szerszej perspektywy. W przeciwnym wypadku będziemy zrzucać odpowiedzialność tylko na katechetów. Trzeba jednak mieć na uwadze także warunki, w jakich przychodzi im prowadzić zajęcia, i otwartość uczniów na przyjęcie Prawdy. Entuzjazm i świeżość ewangelizacyjna rodzi się także ze wsparcia i zrozumienia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Jacek Błaszczok, wizytator katechetycznyw archidiecezji katowickiej