W działalności prof. Junusa niemal 100 proc. jego klientów to kobiety. Jeden profesor zrobił dla nich więcej niż całe zastępy feministek, z których każda wydaje na kawę więcej niż ich biedne siostry potrzebują na życie
W czasach gdy mali ludzie biorą się za wielkie sprawy, przyjemnie jest dowiedzieć się, że wielcy ludzie poświęcają się dla spraw – zdawałoby się – nie najważniejszych. W ubiegły piątek laureatem Pokojowej Nagrody Nobla został prof. Muhammad Junus z Bangladeszu. Dostał ją za to, że stworzył system bankowy obsługujący klientów, których żaden normalny bank nie chciał obsłużyć. Normalny bank, zanim udzieli kredytu, wymaga zabezpieczeń dowodzących, że klient tak naprawdę pieniędzy nie potrzebuje. Prof. Junus zdecydował się na pożyczanie tym, którzy mają tylko dwie zdrowe ręce i chęć do pracy, ale brak im dosłownie paru groszy na zakup materiałów i narzędzi. Klienci Banku Grameen nie pragną pomnożyć bogactwa, którego nie mają, chcieliby jednak, by ich ubóstwo nie zamieniło się w dziadowanie.
Lech Wałęsa, nasz pokojowy laureat, był zdumiony, że nagroda pokojowa została przyznana za działalność ekonomiczną. Przypomniał mi się pan minister Skubiszewski, który dziwił się, że teraz ministrowie spraw zagranicznych muszą dyskutować o cenie wołowiny. Tymczasem ceny wołowiny, a zwłaszcza pozwolenie na jej import, mogą mieć istotne znaczenie dla stosunków międzypaństwowych, jeśli tylko nie zapomnimy, że państwo i polityków utrzymują między innymi producenci mięsa.
Na frontonie katowickiej katedry od roku widnieje hasło ,,Przywracajmy nadzieję ubogim”, i wcale nie chodzi o to, że Kościół aspiruje teraz do nagrody w dziedzinie ekonomii. Przywracanie nadziei ubogim to trudne zadanie. Jak się zdaje, zbyt trudne dla licznych polityków, którzy w imię walki z biedą potrafią zrujnować gospodarkę. Potrafią też wywoływać prawdziwe wojny, albo wydawać pieniądze na bomby atomowe w kraju, gdzie ludzie umierają z głodu. Odebrać bogatym – to jest nośne hasło, roztrwonić odebrane pieniądze na zasiłki – to też potrafią, ale zorganizowanie systemu pomocy dla tych, którzy potrzebują paru dolarów, by stanąć na nogach – to wymaga czasu i pracy, zupełnie nieopłacalnej z punktu widzenia najbliższej kadencji.
Dużo się mówi o islamskich terrorystach – im też się wydaje, że pomagają biednym, walcząc z bogatymi. Dobrze wiedzieć, że są muzułmanie, którzy praktykują to, co każdy człowiek dobrej woli praktykować powinien: przywracają ubogim nadzieję, nie odbierając przy tym nadziei innym ludziom. W działalności prof. Junusa uwagę zwraca też fakt, że niemal 100 proc. jego klientów to kobiety. Jeden profesor zrobił dla nich więcej niż całe zastępy feministek, z których każda wydaje na kawę więcej niż ich biedne siostry potrzebują na życie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Sablik, matematyk, dziekan Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii na Uniwersytecie Śląskim