Organizm odrzuca chwilowo próby zajmowania się polityką. Na szczęście jest pilot i można wyłączyć kolejną debatę, a zwłaszcza kolejne komentarze
Pogoda się popsuła, w kościach łupie, w stawach strzyka i w ogóle organizm zrobił się wrażliwy na skoki ciśnienia, wahania temperatury oraz przeciągi. Nie ma co udawać – lata lecą. Niedawno pokazywałem w redakcji GN zdjęcie, na którym figuruję jako student w towarzystwie śp. Brata Rogera. Uprzejmy redaktor nie ukrywał zdziwienia: „To wy też byliście młodzi!”. – „To jest połowa prawdy – odparłem – druga połowa brzmi: wy też będziecie starzy”. Czy wtedy będą mieli tyle samo powodów do zrzędzenia, ile ja?
Organizm odrzuca chwilowo próby zajmowania się polityką. Na szczęście jest pilot i można wyłączyć kolejną debatę, a zwłaszcza kolejne komentarze. Pstryk, pstryk i zamiast kandydatów widzę ptactwo. Hitchcock nakręcił film o ptakach, Żeromski pisał o dziobaniu, ale okazało się, że to nie kruki i wrony, a kury nas wykończą. Na razie kiepsko im to idzie, bo szeroko reklamowana pandemia ptasiej grypy w ciągu czterech lat pochłonęła 60 istnień spośród ponad 3 miliardów mieszkańców Azji, czyli mniej niż 0,000002 proc. tamtejszej ludności, ale skoro specjaliści i komisarze straszą, to na pewno ceny drobiu wzrosną. Pstryk, pstryk – wpadłem w kanał TVP Kultura, który zazwyczaj wyłączam, bo mój umysł nie ogarnia prezentowanej tam potęgi intelektu.
Niekiedy okazuje się, że nie warto było się wysilać: ostatnio z Komitetu Noblowskiego z hukiem wystąpił pewien pan, który w końcu przeczytał dzieła zeszłorocznej laureatki, Elfridy Jelinek. Gdy przeczytał, to zrozumiał, jakie głupstwo palnął Komitet. Obawiam się, że TVP Kultura też promuje, zanim zrozumie twórczość promowanego. Wszelako tym razem trafiłem na relację z Konkursu Szopenowskiego, niemal całkowicie przemilczanego przez główne media. Na muzyce się nie znam, ale rzeczowe i wygłoszone wykwintnym językiem analizy były naprawdę odświeżające. Zaraz też włączyłem radiowy Program II, który przekonuje, że ani polityka, ani rywalizacja Mandaryny z Dodą Elektrodą nie są tak pasjonujące jak stary, dobry Chopin, porywająco interpretowany przez Chińczyków ze wszystkich krajów świata oraz ich kolegów innych narodowości.
Telewizja, radio – czas sięgnąć po czasopisma. GN zachwala najnowszy przekład Nowego Testamentu. Jestem jak najbardziej „za”, choć chciałbym wiedzieć, co się stało, że przez kilkaset lat Polacy rozumieli język Wujkowego „Ojcze nasz”, a teraz potrzebują nowego tłumaczenia. Coś się stało, bo ja też na przykład nie rozumiem, dlaczego studenci piszą do profesorów e-maile, zaczynające się od „Witaj!”. Żegnam, dość zrzędzenia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maciej Sablik, matematyk, wykładowca na Uniwersytecie Śląskim